Eric Botteghin był autorem pierwszej bramki w niedzielnym pojedynku z FC Twente (0-2). Przez większość spotkania utrzymywał się bezbramkowy remis, ale to Brazylijczyk w końcu odczarował bramkę przeciwników.
- To szczęśliwy dzień dla mnie, dla zespołu i dla fanów - mówił po meczu Eric. - Byliśmy pewni, że gol w końcu przyjdzie, szczególnie w drugiej połowie. W tym sezonie bardzo często trafiamy przecież w ostatniej fazie. Musieliśmy uzbroić się tylko w cierpliwość, co zrobiliśmy - dodaje obrońca, który ma na koncie już trzy gole w tym sezonie.
Urodzony w São Paulo zawodnik wykorzystał perfekcyjne podanie Eljero Elii. - Nie ćwiczyliśmy tego. Ale dośrodkowania, rzuty rożne, rzuty wolne, wtedy zawsze jestem. Piękna sprawa, że pomogłem drużynie zdobyciem bramki - dodał 29-latek.
Komentarze (0)