W najbliższą niedzielę Feyenoord Rotterdam zmierzy się z trzecim w tabeli sc Heerenveen, dla ekipy z de Kuip zdobycie choćby punktu będzie kontynuacją świetnej passy w lidze. Feyenoord jest niepokonany od początku sezonu, po dziesięciu kolejkach zgromadził aż dwadzieścia osiem punktów. Bez wątpienia ekipa Giovanni van Bronckhorst’a zagra o pełną pulę. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a głównym daniem jest upragniony tytuł mistrzowski. Do zakończenia sezonu jeszcze wiele tygodni, ale myślę, że można pokusić się o próbę przedstawienia najważniejszych powodów fenomenalnego początku sezonu ekipy z Rotterdamu.
Stabilność składu
Niewątpliwym sukcesem działaczy Feyenoordu było uniknięcie nerwowych ruchów w czasie letniego okienka transferowego. Przede wszystkim klub zatrzymał kluczowych zawodników, znając realia Eredivisie, łatwo byłoby sobie wyobrazić sytuację, w której to Rotterdam opuściliby Terence Kongolo lub Tonny Vilhena. Feyenoord jako jedyny z „wielkiego trio” nie poniósł większych strat kadrowych przed sezonem. Ajax Amsterdam wytransferował Arkadiusza Milika, warto dodać, że klub opuścili też m.in. Ricardo van Rhijn i Viktor Fisher. PSV Eindhoven musi radzić sobie bez Jeffreya Brumy, lidera swojej defensywy z ostatnich trzech lat. Boeren opuścił również Marco van Ginkel, który wyraźnie odżył na boiskach Eredivisie, zaliczając drugą połowę zeszłego sezonu do bardzo udanych. W mojej ocenie stabilność składu Feyenoordu połączona z zachowaniem kluczowych zawodników aktualnie procentuje. W grze podopiecznych Giovanni van Bronckhorst’a widać jakość, zarówno jeśli chodzi o postawę indywidualną zawodników, jak i funkcjonowanie zespołu jako drużyny na boisku.
Trafiony zakup
Letnie okienko transferowe było udane dla Feyenoordu nie tylko z powodu zatrzymania w składzie kluczowych zawodników. Drużynę z de Kuip wzmocnił Nicolai Jörgensen, były gracz FC Kopenhagi trafił do Holandii za 3,5 mln Euro. Duńczyk jest obecnie wyceniany przez portal transfermarkt.pl na kwotę 6 mln Euro. Wzrost wartości letniego nabytku Feyenoordu nie jest przypadkowy. Jörgensen świetnie wkomponował się w nową drużynę, stając się wiodącą postacią w ofensywie De club van het volk. Duńczyk przewodzi w klasyfikacji strzelców ex aequo z Enesem Unalem – nastoletnim Turkiem występującym w barwach Twente Enschede. Obaj gracze zgromadzili po siedem trafień, jeśli jednak porównać klasyfikację kanadyjską, to wyższą punktacją może pochwalić się gracz Feyenoordu, który asystował trzykrotnie, natomiast Unal zaliczył o jedną asystę mniej. Giovanni van Bronckhorst mając na boisku Jörgensena może być spokojny o strzelecką dyspozycję swojej drużyny. Skuteczne przełamanie monopolu Ajaxu i PSV na tytuł mistrzowski wymaga znalezienia w zespole napastnika rokującego zdobyciem ponad dwudziestu bramek w sezonie. Takie stwierdzenie, choć dosyć banalne, znajduje swoje odzwierciedlenie w historii. W sezonie 2008/2009 tytuł mistrzowski wywalczyła ekipa AZ Alkmaar, jej czołowym strzelcem był Mounira El Hamdaoui, zdobywca korony króla strzelców z dwudziestoma trzema trafieniami. Rok później do sukcesu Twente Enschede walnie przyczynił się Bryan Ruiz, strzelec dwudziestu czterech bramek w meczach ligowych. Kostarykanin przegrał wyścig o tytuł króla strzelców jedynie z fantastycznym Luisem Suarezem. Zatem działaczom Feyenoordu udało się znaleźć niezbędne ogniwo do realnej walki o tytuł mistrzowski.
Mieszanka wybuchowa
W obecnym sezonie Feyenoord jako drużyna bardzo dobrze funkcjonuje na boisku. Jest to zasługa przede wszystkim samych piłkarzy, jak i również szkoleniowca – Giovanni van Bronckhorst’a. Siłą ekipy z Rotterdamu jest połączenie młodzieńczej fantazji z rutyną i doświadczeniem. Trudno sobie wyobrazić wyjściową jedenastkę Feyenoordu bez Karsdorpa, Kongolo lub Vilheny, coraz większą rolę w zespole odgrywa Bilal Basacikoglu. Wszyscy są graczami młodymi, urodzonymi w połowie lat 90. XX wieku. Równie ważnymi postaciami w drużynie są zawodnicy z bogatym doświadczeniem na boiskach Eredivisie. Wystarczy wymienić El Ahmadiego i Toornstre. W Feyenoordzie występują też gracze, których nazwiska są znane daleko poza Holandią. Eljero Elia i Dirk Kuyt wnoszą do zespołu bezcenne doświadczenie zdobyte podczas występów w silniejszych ligach od rodzimej.
Całością tej układanki fantastycznie dyryguje Giovanni van Bronckhorst, dla którego jest to drugi sezon w roli pierwszego szkoleniowca Feyenoordu. Popularny Gio zna klub, jak mało kto, łącznie występował na de Kuip przez siedem sezonów, po zakończeniu piłkarskiej kariery cztery lata nabierał doświadczenia, zajmując stanowisko asystenta trenera pierwszego zespołu. Van Bronckhorst w mojej ocenie jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Przede wszystkim jako były gracz Feyenoordu czuje szczególną więź z tym zespołem, której nie można kupić u najlepszych szkoleniowców. Były reprezentant Holandii świetnie rozumie realia rodzimej piłki, bez wątpienia jest to pomocne w bieżących obowiązkach. Gio przez lata był uznawany za jednego z najlepszych lewych obrońców na świecie, nie bez przyczyny przez kilka sezonów występował on w Barcelonie. Holender podczas pobytu w katalońskim gigancie zdobył wiedzę na temat funkcjonowania klubu, którą teraz, z zachowaniem wszelkich proporcji, może zastosować w Rotterdamie. Widać pozytywną chemię pomiędzy Gio a jego podopiecznymi, jak ważne jest to dla końcowego sukcesu, pokazał zeszły sezon, w którym Ajax przegrał o włos tytuł w pewnym stopniu przez zgrzyt pomiędzy Frankiem de Boer’em a Arkiem Milikiem.
Mecz odbędzie się 30 października (niedziela) o godzinie 14.30.
AUTOR TEKSTU: @NaPerro (Eredivisie.com.pl)
Komentarze (0)