Ridgeciano Haps był nieobecny przez kilka tygodni w zeszłym sezonie. Poprzez wpis na Instagramie, Haps po raz pierwszy się do tego odniósł. Nikt wtedy nie wiedział, co dzieje się z zawodnikiem, który po prostu znikł na jakiś czas.
- Chcę podzielić się z wami moją historią. Półtora roku temu mój ojciec miał ból w klatce piersiowej, zrobiono mu rezonans magnetyczny i okazało się, że ma raka płuc w 3 stadium, co oznaczało, że jest 50/50 szans na to, czy przeżyje, czy nie. Byłem tak załamany psychicznie i fizycznie, ponieważ nie rozmawiałem o tym prawie z nikim, chodziłem z tym przez rok, aż nie mogłem już grać w piłkę fizycznie/duchowo i wylądowałem w szpitalu na kilka dni z tego powodu.
- Dużo modliliśmy się z rodziną, także w kościele i nasze modlitwy zostały wysłuchane. Wyzdrowiał. Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się, że został WYLECZONY z raka płuc. Tato bardzo się cieszę, że mogłeś przeżyć ten dzień (prezentację w Venezii, red.) razem ze mną i dziękujemy Bogu za Jego miłość, dobroć, wierność i miłosierdzie! Kiedy Jezus mówi "tak", nikt nie może powiedzieć "nie"! Tatusiu KOCHAM CIĘ.
Komentarze (0)