Karim El Ahmadi wraz z reprezentacją Maroka przebywa na turnieju o Puchar Narodów Afryki. Maroko w pierwszym grupowym meczu tego turnieju uległo reprezentacji Tunezji 2-1. W pozostałych dwóch meczach grupowych, Lwy Atlasu jeśli chcą awansować dalej muszą najlepiej, oba spotkania wygrać. Co na ten temat miał do powiedzenia sam zawodnik.
"Porażka z Tunezją 2-1 jest dla nas wielkim ciosem, bowiem oczekiwania były duże. Przygotowania do tego turnieju były dobre, ale jak widać nie dały nam punktów w pierwszym meczu", mówi El Ahmadi.
Pomocnik Feyenoordu i reprezentacji Maroka nie grał w meczu przeciwko Tunezji.
"Nie jestem w Holandii, dlatego też zastanawiam się jak sobie radzi Feyenoord, którego oczywiście mi brakuje. Zaszczytem jednak jest to, że mogę grać dla swojego kraju. Ale będąc dziewięćdziesiąt minut na ławce w meczu przeciwko Tunezji oczywiście jest uciążliwe", dodał Marokańczyk.
"Trener Eric Gerets powiedział, że jest ze mnie zadowolony, ale wybrał pomocników do gry drogą kwalifikacji. To, że był upał to nie logiczne stwierdzenie. Mieliśmy zdobytą bramkę, także swoje szanse, które nie zostały wykorzystane".
El Ahmadi jednak mimo wszystko wierzy w szczęśliwe zakończenie. "Chcę wrócić do Feyenoordu, ale też wszyscy w reprezentacji wierzymy, że możemy dotrzeć do następnej rundy", podsumował Karim El Ahmadi.
Komentarze (0)