Przebudowany Feyenoord Rotterdam, pokonał 2-1 Fenerbahçe w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Spotkanie miało dwie odsłony. Pierwsza należała do gospodarzy i po niej prowadzili oni po golu Timbera. Druga z kolei należała do przyjezdnych z Turcji, którzy w końcu wyrównali po pięknym golu...byłego zawodnika Feyenoordu, Amrabata. Ale Feyenoord nie odpuścił i w doliczonym czasie Hadj Moussa doprowadził do stanu 2-1 i zapewnił swojej drużynie minimalną przewagę przed rewanżem w Stambule.
Mecz poprzedziła minuta braw dla zmarłego dzień wcześniej legendarnego napastnika Feyenoordu – Ove Kindvalla, który odszedł w wieku 82 lat. Zespół gospodarzy od pierwszego gwizdka ruszył do ataku i już w 3. minucie domagał się rzutu karnego po tym, jak Sem Steijn został powalony w polu karnym. Sędzia Glenn Nyberg z Szwecji pozostał jednak niewzruszony, a interwencji nie podjął również VAR.
Chwilę później znów groźnie zrobiło się pod bramką Fenerbahçe. Steijn, nowy kapitan zespołu, spróbował swoich sił po rozegraniu rzutu rożnego, ale jego uderzenie było nieczyste i piłka poszybowała nad poprzeczką. W pierwszym kwadransie goście nie mieli zbyt wiele do powiedzenia – jedynym sygnałem ostrzegawczym była niecelna próba byłego piłkarza Feyenoordu, Sebastiana Szymańskiego.
Po kolejnych kontrowersjach z potencjalnym zagraniem ręką Jaydena Oosterwolde w polu karnym, znów nie podyktowano jedenastki. Rotterdamczycy wciąż jednak napierali i w 19. minucie dopięli swego. Na listę strzelców wpisał się Quinten Timber. Reprezentant Holandii uderzył z dystansu i dość szczęśliwie doprowadził do stanu 1-0.
Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania do końca pierwszej połowy, choć tuż przed przerwą mogli stracić prowadzenie. Youssef En-Nesyri trafił do siatki, ale uczynił to z pozycji spalonej i gol został słusznie anulowany. W doliczonym czasie gry szansę na podwyższenie wyniku miał jeszcze Steijn, który wykonywał rzut wolny z dogodnej pozycji – niestety, piłka minimalnie minęła poprzeczkę.
Po przerwie to Fenerbahçe przejęło inicjatywę. Zespół prowadzony przez José Mourinho mocno ruszył do ataku i zepchnął Feyenoord do defensywy. Choć turecki klub nie stworzył sobie wielu stuprocentowych okazji, to kilkukrotnie potrafił zagrozić bramce strzeżonej przez Timona Wellenreuthera.
W drugiej połowie obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany, które miały odwrócić losy meczu. Feyenoord zdołał odzyskać kontrolę nad grą, choć początkowo nie przekładało się to na realne zagrożenie pod bramką rywali. Mimo to wszystko wskazywało na to, że gospodarze dowiozą jednobramkowe prowadzenie do końca.
Niestety, w 86. minucie nadeszło nieoczekiwane uderzenie – gola na 1:1 zdobył były zawodnik Feyenoordu, Sofyan Amrabat, który huknął z daleka i nie dał szans Niemcowi.
Końcówka spotkania była pełna emocji i nerwów. Rezerwowy Luciano Valente dopuścił się ostrego faulu, co doprowadziło do spięcia między zawodnikami. Fenerbahçe próbowało spowolnić grę i wybić Feyenoord z rytmu, jednak zespół z Rotterdamu nie dał się sprowokować.
I właśnie wtedy nadeszła decydująca akcja. W doliczonym czasie gry Jordan Bos posłał dokładne dośrodkowanie w pole karne, a Hadj Moussa wyskoczył najwyżej i precyzyjną główką umieścił piłkę w siatce. De Kuip eksplodowało z radości, a Feyenoord zapewnił sobie arcyważne zwycięstwo.
Wygrana 2:1 daje Feyenoordowi skromną, lecz bardzo ważną zaliczkę przed rewanżem w gorącym i nieprzyjaznym środowisku Şükrü Saracoğlu Stadium. Wszyscy w Rotterdamie zdają sobie sprawę, że czeka ich piekielnie trudne zadanie, ale dziś najważniejszy był sukces – szczególnie w dniu urodzin trenera Robina van Persiego.
Feyenoord - Fenerbahçe 2-1
19' Timber 1-0
86' Amrabat 1-1
90'+1 Hadj Moussa 2-1
Feyenoord: Wellenreuther; Lotomba (77' Read), Ahmedhodžić, Watanabe, Bos; Hwang (84' Targhalline), Steijn, Timber (61' Timber); Hadj Moussa, Ueda (77' Tengstedt), Sauer (61' Diarra).
Fenerbahçe: Egribayat; Müldür, Skriniar, Oosterwolde, Brown; Szymanski, Amrabat, Fred (76' Bartug); Kahveci (59' Duran), En-Nesyri (84' Tosun) , Aydin (59' Semedo).
Komentarze (0)