Feyenoord w niedzielę dzięki bramce Jordyego Clasie pokonał 1-0 FC Groningen. Zespół trenera Ronalda Koemana jednobramkowe prowadzenie utrzymał do końca trudnego spotkania. Goście z Euroborg kończyli mecz w dziesiątkę, kiedy tuż przed końcem drugą żółtą kartkę obejrzał obrońca Johan Kappelhof. Feyenoord do niedzielnej konfrontacji przystąpił z myślą zemsty.
30 października w Groningen Rotterdamczycy polegli, przegrywając aż 6-0. Ponadto miejscowi nie wygrali od dwóch spotkań - RKC (1-1) i PSV (przegrana 3-2). Pierwsza połowa była nudna, z lekkim wskazaniem na Feyenoord. Już w pierwszej minucie wracający po zawieszeniu John Guidetti zagroził bramce gości. Szwed po opanowaniu dobrego podania pomylił się jednak w kluczowym momencie.
Dziesięć minut później bramkarz Luciano da Silva miał wiele szczęścia, kiedy dosłownie o centymetry z rzutu wolnego pomylił się ponownie Guidetti. W fazie otwarcia pojedynku Karim El Ahmadi dwukrotnie zagroził rywalom, ale brakowało wykończenia i szczęścia. Podobnie było z drugiej strony, kiedy Leandro Bacuna nie wykorzystał dośrodkowania Dusana Tadica.
Najlepszą okazję w przeciągu następnych kilkudziesięciu minut miał Jordy Clasie. Pomocnik doskonale odnalazł się w polu karnym i z bliskiej odległości mógł trafić do siatki. Jednak młokos fatalnie się pomylił i piłka zamiast w światło bramki, powędrowała obok. Urodzony w Haarlem zawodnik, jeden z najjaśniejszych punktów zespołu na dobre odznaczył swoją obecność tuż przed zejściem do szatni.
Holender rozpoczął drybling z własnej połowy, wygrał pojedynek biegowy z Bacuną, po drodze dwukrotnie tracił futbolówkę, ale dzięki ogromnej determinacji wyszedł z pojedynków zwycięsko. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów, tuż przed polem karnym oddał płaski strzał, umieszczając piłkę blisko prawego słupka. To był pierwszy gol Clasiego w Feyenoordzie na De Kuip.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli Zielono-biali, stwarzając sobie kilka groźnych okazji. Szczególnie Erwin Mulder obawiać się musiał Bacuny, który najpierw po godzinie gry oddał strzał w bok siatki, a pięć minut później jego próba zatrzymała się na słupku. W tym drugim przypadku, defensywa Feyenoordu całkowicie zaspała, bowiem kiedy szło dośrodkowanie z lewej strony boiska, zawodnik Gorningen pozostał w polu karnym zupełnie niekryty.
Opanował piłkę, uderzył, ale na nasze szczęście ostemplował tylko bramkę Muldera. To była zdecydowanie największa szansa dla zespołu trenera Pietera Huistry. W międzyczasie i podopieczni Koemana mogli podwyższyć prowadzenie. Jednak chociażby Karim El Ahmadi, bardzo widoczny w tym spotkaniu, pomylił się niedużo chcąc pokonać golkipera Gro piętką.
Marokańczyk niestety nie trafił w piłkę. Duma Północy nie mając już nic do stracenia, ostatnie pół godziny planowała grać bardzo ofensywnie, czego dowodem było wprowadzenie Hyun-Jun Suka i Matíasa Jonesa. Z przebiegu meczu, obie zmiany tak naprawdę niewiele wniosły. Do samego końca nie mogliśmy być pewni korzystnego wyniku, zwłaszcza, że Groningen nie zamierzało odpuścić.
Obraz zmienił się w 88 minucie. W tym momencie defensor Johan Kappelhof w okolicach pola karnego pchnął Guidettiego za co otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Grający w przewadze Feyenoord szukał podwyższenia wyniku. To się nie udało a ciężko wywalczone trzy punkty stały się faktem.
Feyenoord – FC Groningen 1-0
Bramki:
44’ 1-0 Clasie
Arbiter: Van Hulten
Żółte kartki: Schaken, Mokotjo (Feyenoord), Texeira, Luciano (FC Groningen)
Czerwona kartka Kappelhof (88’ 2x żółta, FC Groningen)
Feyenoord: Mulder; Leerdam (63’ Mokotjo), Vlaar, Martins Indi, Nelom; El Ahmadi, Bakkal (79’ De Vrij), Clasie; Schaken, Guidetti, Cabral (73’ Manu).
FC Groningen: Luciano; Kappelhof, Van Dijk, Ivens (80’ Jones), Johansson; Kieftenbeld (57’ Suk), Andersson, Sparv; Bacuna, Texeira, Tadic.
Komentarze (14)
Jakub
Cóż jeśli chodzi o polską piłkę to kibicuję Lechii Gdańsk, i razem z Feyenoordem są to dwa kluby, o których mogę powiedzieć, że je kocham. A co do innych już "tylko" sympatii, to wielką darzę całą niemiecką piłkę i ogólnie trzymam kciuki czy to za niemieckie kluby, czy reprezentację, jednak jeżeli gdybym miał jakiś z nich wybrać, to chyba byłoby to Schalke, ze względu na dwóch Tomków którzy w tym klubie występowali. A oprócz tego, zawsze trzymam kciuki za piłkarskich kopciuszków, lubię gdy pokonują oni kluby pokroju Realu, Barcelony, Manchesteru itp.
elos 16
Moimi ukochanymi klubami są Wisła Kraków i Feyenoord kocham, kibicuje i żyje nimi po równo Oby dwa są nr 1 w moim sercu.
W dalszej kolejności przez patryjotyzm lokalny jest wbrew regułom Sandecja Nowy Sącz.
Kiedyś w młodości ostro kibicowałam jeszcze Realowi Madryt i AC Fiorentinie czasami zerkam co tam u nich i meczem też nie pogardze ale co się tam u nich dzieje to jakoś w sposób szczególny nie śledze nie ma czasu
mefius1
zack - ja mam podobnie jak FlatroN. jeśli chodzi o polskie podwórko - jestem piłkarskim bezpaństwowcem z tej prostej przyczyny, że do 19 roku życia mieszkałem na Mazurach, a tam piłka od dawna na poziomie co najwyżej okręgowym. kibicować Stomilowi nie zamierzałem - to Warmia, nie Mazury. Jagiellonii też nie - bo to z kolei Podlasie już. tak więc żywię jedynie większe/mniejsze sympatie/antypatie względem tej czy innej polskiej drużyny.
, którą zagrywałem się ze znajomym na jego blaszaku.
Feye absolutne numero uno od lat około 15. Zaczęło się w sumie banalnie - od oglądania Eurogoals na Eurosporcie i pierwszej w życiu Fify (9
Poza tym bardzo duża sympatia dla Partizana Belgrad, Deportivo La Coruna i West Hamu - w tej właśnie kolejności. Na Partizan zabrał mnie w Belgradzie kumpel Serb 6 lat temu i tak zostało do dziś...
Mićko
PSG za czasów Paulety, w sumie nie tak dawno. Niedgyś zaciekawiło mnie Las Palmas i od kilku dobrych lat lubię spoglądać na ich wyniki. W Polsce jako tako nie mam ulubionych poza jednym rodzimym KS Sokół Sokółka
Na pewno te słabsze kluby, nie tak utytuowane jak te mega potęgi. Dają wiięcej radości i emocji. No i nie ma tylu sezonowców. wiecie o co chodzi
Obiektywny
Ten weekend przegapilem, widze bylo groźnie, ale wypunktowaliśmy ich, gut.
Eli
Lubię spoglądać na Porto, Schalke. Ale numeru uno to Feyenoord. Sam mecz oglądalem od 20 minuty, Mokotjio tragicznie zastąpił Leerdama. 3 pkt cieszą podwójnie (pamiętne 6-0).
furtok13
fanatyk gks katowice feyenoord kibicuje też psg ac torino boca juniors. a co do meczu mamy 3 punkty
FlatroN
Zack, ciekawe pytanie. Jesli chodzi o mnie, z Polski raczej nic. Choć jak nic nie ma w TV to i oglądam naszą ligę jako neutralny fanatyk futbolu. Zagranica oprócz Feyenoordu? Też neutralnie jestem nastawiony, jedynie nie przepadam za typem drużyn jak Real, czy Inter. Kiedyś obserwowałem PSG i Valencia mnie interesuje.
zack
Jak dla mnie wreszcie doskonały weekend.
Od 98 roku kibic Feye i znów wygrana w ten weekend.
Urodzony w Kielcach i od zawsze sympatyk Korony Kielce. Koronka spisała sie swietnie w piątek. Jak i zresztą w całym tym sezonie
Póżniej mieszkałem wiele lat we francuskim Nancy i co dwa tygodnie oglądałem na żywo mecze Les Chardons. Sympatia do drużyny pozostała. I w sobote AS Nancy odprawiło z kwitkiem Lyon. Choć wloką się w dole tabeli ciągle.
Choć Feyenoord zawsze na pierwszym miejscu u mnie
Swoją drogą, jak u Was z sympatiami do innych niż Feye drużyn? Coś z polskiego podwórka?
Boras8
Mi się nie nudziło bo najpierw się rozmarzyłam jak van Hooijdonka zobaczyłam na trybunach ehh no a potem trzeba było linków do transmisji szukać
a tak poważnie to byłby dramat jakby nie ten nasz "Xavi".
Jakub
Mój błąd Twente powaliło mi się z Heerenveen
DamianM
Nudaaa, ale śmiało przyznaje, że styl jest już dla mnie teraz drugorzędny. Teraz liczą się już tylko punkty, a tych dzisiaj mamy komplet. Nie narzekam. Zawsze mogło być gorzej.
Jakub
Jak już wspomniał Bruno mecz przeraźliwie nudny, niedokładność i jednych i drugich, przypominała mi momentami wczorajszy mecz Lechia-Wisła. Guidetti faktycznie , jakiś niewyraźny, bez swojego zwyczajowego błysku. Ale najważniejsze są trzy punkty, no i całkiem ładna bramka Clasiego. Puchary coraz bliżej, ale przydałoby się wyprzedzić Ajax i Twente i skończyć sezon na 4 miejscu.
Norbi
Mecz chwilami nudny jak flaki z olejem. Całe szczęście, że Clasie szarpnął z piłką i strzelił celnie. Bravo. Guidetti jakiś ociężały po tej reprze, nieźle w obronie Vlaar i Indi. Schaken też się starał jak mógł na skrzydle, dalej mało widoczny Cabral. Ogółem wygrana na sztywno.