W barwach Feyenoordu, Salomon Kalou wypłynął na szerokie wody europejskiej piłki. Iworyjski napastnik jest wciąż bardzo wdzięczny klubowi.
- Często powtarzałem, że pewnego dnia chcę wrócić do Feyenoordu. Myślałem o tym nawet. Ale musi nadejść czas, kiedy będzie to odpowiadało klubowi i mi: zarówno sportowo, jak i finansowo. A takiego momentu przez te wszystkie lata nie było. Nie sądzę, aby to się jeszcze wydarzyło - zaczął Kalou w ELF Voetbal.
Kalou pozostaje bez klubu od kwietnia tego roku po opuszczeniu brazylijskiego Botafogo. - W Feyenoordzie szybko poczułem się jak w domu. Wszyscy byli przy mnie - kontynuował Kalou, który później tworzył słynny duet z Dirkiem Kuytem. - Wciąż jestem wdzięczny Gullitowi za zaufanie, jakim mnie obdarzył. Miał duży wpływ na moją karierę.
Za zaufanie Gullita, Kalou szybko się odwdzięczył. - Zacząłem zdobywać bramki. Dirk też. Na boisku zrodziło się coś pięknego, jeżeli o nas chodziło. Coś magicznego. Dobrze do siebie pasowaliśmy, bo żaden z nas nie był egoistą. Podawaliśmy sobie nawzajem piłkę i odnajdowaliśmy się na ślepo.
Komentarze (0)