Podczas gdy prawie cały stadion oszalał z radości, gdy Cyriel Dessers strzelił zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry, Arne Slot wydawał się powstrzymywać nieco wzdłuż linii. To był trudny mecz dla trenera przeciwko jego byłemu pracodawcy, wobec którego Slot mówi, że nie ma urazy. - Miałem fantastyczny czas w Alkmaar, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że nie jestem zadowolony z tego zwycięstwa.
Feyenoord dominował zwłaszcza w pierwszej połowie. - Wtedy generalnie byliśmy znacznie lepsi. Druga połowa była bardziej wyrównana. AZ wypracowało sobie kilka okazji po naszych błędach, a Justin uratował nas dwiema fantastycznymi interwencjami.
- Udało nam się ponownie włączyć kolejny w końcowej fazie - powiedział Slot, który wyraził uznanie dla zastępców. - Ci, co siedzą, mogliby chodzić sfrustrowani, a jest zupełnie inaczej. Dlatego nie jest przypadkiem, że Cyriel robi to ponownie. Zmieniliśmy też ofensywę, aby wyrwać zwycięstwo.
Niemniej Slot zaznacza, że zwycięstwa nie można przypisać tylko jemu. - To wysiłek zespołowy, w którym widać ogromnego ducha zespołowości. Kiedy widzę, jak wszyscy cieszyliśmy się po 1-0...Ławka wybuchła.
Komentarze (0)