Po imponującym hołdzie dla Carlo de Leeuwa, przed kamerą FOX Sports pojawił się rozemocjonowany Dick Advocaat. Trener był już w szatni podczas samego hołdu. - Od razu po gwizdku zszedłem z boiska. Słyszałem już, co zrobili piłkarze. Wspaniałe. Ja...Za dobrze nie znoszę takich wydarzeń...To zwycięstwo dla Carlo - powiedział ze łzami w oczach Advocaat. - Sam mecz? Świetna pierwsza połowa, ale tylko jedna bramka. Pod koniec Heerenveen coś próbowało, ale utrzymaliśmy prowadzenie do przerwy. Druga połowa była walką dwóch drużyn, które naprawdę chciały wygrać. To sprawiło, że oglądanie było przyjemniejsze. Tym bardziej, jeśli wygrywasz i awansujesz.
Jan-Arie Van der Heijden: Dzisiaj futbol nie był najważniejszy. Przyjechaliśmy z jedną misją: wygrać dla Carlo. Udało nam się. Ale w takim momencie nie to jest najważniejsze. Myślę, że więcej mówi to, jaki hołd wszyscy oddaliśmy mu po meczu. Mam nadzieję, że dla jego rodziny, nawet jeśli jest to tylko jeden procent, zmniejszyliśmy ich ból. W szatni było cicho. Wszyscy byli naprawdę w emocjach. Carlo naprawdę był złotym facetem i wszyscy bardzo go lubili. Strata jest bardzo duża, nawet jeśli jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy. Mnóstwo wspomnień z nim związanych. Zawsze uśmiechnięty. To chwile, których nigdy nie zapomnisz. Wszyscy kochali go niezwykle i cieszę się, że możemy mu poświęcić to zwycięstwo.
Steven Berghuis: Jestem dumny z tego kluby. Bycia piłkarzem tego klubu. Jestem dumny z więzi z kibicami. To jest właśnie Feyenoord. To klub, w którym wszyscy jesteśmy razem, nawet w złych czasach. Człowieku, bez względu na to, ilu kibiców było tutaj w Heerenveen...Carlo był sobą, nikogo nie grał. Zbyt szybko straciliśmy taką osobę. Leroy (Fer, red.) znał go najdłużej i wypowiedział miłe słowa tuż przed rozpoczęciem. Że zdobył zwycięskiego gola, no cóż, tak musiało być …
Leroy Fer: Nie ma już dobrego przyjaciela, kogoś ze złotym sercem. Wówczas trudno jest grać w takim meczu, ale musisz być w 100% skoncentrowany, także dla Carlo. Emocjonalny wieczór, ale cieszę się jak to zamknęliśmy. Każdy tylko dobrze wypowiada się o Carlo, był zawsze przy tobie. Carlo patrzy teraz na nas z uśmiechem...
Justin Bijlow: To był ciężki wieczór. Będziemy bardzo za nim tęsknić. Był sobą, zawsze uśmiechnięty. Będziemy za nim tęsknić. Sam jednak musiał też skoncentrować się na meczu. Po prostu zrobiłem to, co zawsze. W rzeczywistości po meczu emocje nieco poniosły. Wcześniej musiałem się skupić jak najlepiej.
Jens Toornstra: Atmosfera w klubie była bardzo spokojna. To był dzień bardzo cichy i spokojniy, nawet po meczu w szatni. Oczywiście jesteśmy zadowoleni, że się udało, ale przeważa poczucie przegranej. Naprawdę chcieliśmy wygrać ten mecz dla Carlo. Walczyliśmy do ostatniej sekundy o każdy metr. Dobrze było widzieć tego ducha walki.
Tyrell Malacia: Obudziłem się i dostałem wiadomość o Carlo w naszej aplikacji grupowej i byłem zszokowany. Zauważyłeś, że wszyscy milczeli na ten temat, a jedyne, co mogliśmy zrobić, to wygrać dla niego. Znałem go od momentu, kiedy tu przyszedłem. Zawsze maksymalnie zaangażowany i z pewnością był świetnym człowiekiem dla Feyenoordu.
Komentarze (0)