Feyenoord z wielkim smutkiem dowiedział się o śmierci Christiana Gyana. Były obrońca klubu od pewnego czasu zmagał się z problemami zdrowotnymi i zmarł w środę w wieku 43 lat.
Christian Gyan był związany kontraktem na De Kuip przez dziesięć lat i przez ten czas rozkochał w sobie kibiców. Mały Ghańczyk odnosił nie tylko ogromne sukcesy, zdobywając tytuł krajowy (1999), Puchar UEFA (2002) i Superpuchar kraju, ale także wyrósł również na kultowego bohatera i wielkiego ulubieńca tłumu.
Gyan do Holandii trafił w wieku 17 lat. Było to w 1996 roku i wraz z kolegą Patrickiem Alloteyem, który zmarł w 2007 roku, mając zaledwie 28 lat. Gyan najpierw trafił na wypożyczenie do Excelsioru, a następnie rozpoczął swoją przygodę z Feyenoordem w sezonie 1997-1998 pod wodzą ówczesnego trenera Leo Beenhakkera.
Największym osiągnięciem Gyana w Feyenoordzie było zdobycie Pucharu UEFA w 2002 roku. Mały obrońca miał miejsce w finale przeciwko Borussii Dortmund i był nieustraszony w pogoni za dużo wyższym Janem Kollerem. Udało mu się nawet wygrać kilka pojedynków główkowych.
Innym obrazem nierozerwalnie związanym z finałem Pucharu UEFA jest modlący się Gyan, na kilka minut przed rozpoczęciem meczu. Pobożny Ghańczyk, który pod meczowym trykotem nosił koszulkę z tekstami o Bogu, stał na boisku z szeroko rozłożonymi ramionami i zamkniętymi oczami, beznamiętnie wzywając pomocy z góry.
Christian Gyan olé olé" - tak często wykrzykiwano z trybun na De Kuip, czasem przez długie minuty i prawie zawsze. Niesamowicie szybko rozkochał w sobie kibiców. - Może to dlatego, że jestem zawodnikiem, który zawsze ciężko pracuje. Kibice to uwielbiają.
Fakt, że Gyan zyskał status bohatera i nie został zapomniany w Rotterdamie nawet po zakończeniu kariery zawodniczej, stał się jasny po tym, jak Michel van Egmond w swojej książce "King" o Gyanie ujawnił, że ich ulubieniec ma przeróżne kłopoty. Wielu kibiców Feyenoordu zdecydowało się wtedy na zorganizowanie zbiórki pieniędzy. Sam Feyenoord również wsparł inicjatywę, przekazując swoją część wpływów ze sprzedaży książki na rzecz Gyana.
Ghańczyk, który po okresie pracy jako piłkarz trafił również do pracy w porcie w Rotterdamie, otrzymał czek na 35 500 euro przed domowym meczem Feyenoordu z NAC Breda we wrześniu 2017 roku. Z boiska widział również, jak z trybun po północnej stronie odsłonięto wielki transparent, na którym widniało jego zdjęcie oraz rzucający się w oczy tekst "Raz Feijenoorder, zawsze Feijenoorder".
Śmierć Gyana jest również ogromnym szokiem dla kibiców, o czym świadczą liczne komentarze w mediach społecznościowych, jakie pojawiły się po dzisiejszej smutnej wiadomości. Feyenoord stracił byłego zawodnika o prawdziwym sercu Feyenoordu, ulubieńca Het Legioen, a przede wszystkim fantastycznego człowieka.
Nigdy nie będziesz szedł sam, Mały, Wielki człowieku!
TUTAJ można zostawić swoje kondolencje.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Komentarze (0)