Wczoraj wieczorem grupa kibiców Feyenoordu Rotterdam uwolniła rodzinę z poważnie rozbitego samochodu osobowego, który zderzył się z ciężarówką na autostradzie A16. - Jako użytkownik dróg publicznych, nigdy nie doświadczyłem czegoś tak tragicznie wyglądającego - mówi 24-letni Marc Waber dla Omroep Brabant.
Wszyscy wracali z Klasyku. - Po uderzeniu samochód obrócił się kilka razy. Wiedzieliśmy od razu, że będzie źle - dodaje dalej 24-latek. Grupa przyjaciół, która jechała za ciężarówką, natychmiast pobiegła do wraku. Na tylnym siedzeniu był mały chłopiec. - Na szczęście on siedział po prawej stronie, a nie tam, gdzie było uderzenie. Otworzyliśmy drzwi i przenieśliśmy go w bezpieczne miejsce - relacjonuje Waber.
Ojciec został zmiażdżony. - Krzyczał z bólu. Po kilku próbach wyciągnęliśmy go z samochodu - dodaje. Matka wydostała się z pojazdu o własnych siłach. Według kibiców, rodzina miała niebywałe szczęście. - Czuwał nad nimi nie jeden anioł, a trzy - dodał na koniec Marc.
Szacunek Panowie!
Komentarze (0)