Feyenoord i Dirk Kuyt: od początku było to jak szczęśliwe małżeństwo. Chociaż skuteczność w pierwszych latach na De Kuip (2003-2006) nie przełożyła się na trofea, weteran nadrobił to powracając na stare śmieci. Poniżej przegląd historii w koszulce portowego klubu.
JUŻ PRZYWITAŁ SIĘ Z DE KUIP
Dirk Kuyt trafił do Feyenoordu latem 2003 roku. Z De Kuip przywitał się jeszcze w barwach FC Utrecht, gdy zdobył bramkę w wygranym finale Pucharu Holandii przeciwko swojemu przyszłemu pracodawcy (4-1). Mimo to, szybko podbił serca kibiców z Rotterdamu. Dzięki etyce pracy, ale i dzięki bramkom.
ZŁOTY BUT
Po swojej pierwszej bramce 14 września 2003 roku w meczu wyjazdowym przeciwko AZ, Kuyt zaczął pracować na pełnych obrotach. W ciągu trzech sezonów, strzelił kolejno 20, 29 i 22 ligowych goli. W każdym przypadku był najlepszym strzelcem klubu. 29 trafienia w kampanii 2004-2005 dały mu nawet tytuł najskuteczniejszego zawodnika rozgrywek. Rok później zdobył Złotego Buta, nagrodę dla piłkarza roku w Holandii.
MARZENIE
W 2006 roku Kuyt został bohaterem transferu do Liverpoolu. - Jest to dla mnie marzenie grać dla takiego klubu jak Liverpool. Ale moim marzeniem jest już też wrócić do tego klubu, tutaj, na De Kuip i mam nadzieję, że dostanę taką szansę - mówił przy okazji pożegnania.
POWRÓT W FORMIE
Marzenie się spełniło. 10 kwietnia 2015 roku ogłoszono: po imponujących sześciu latach w Liverpoolu i trzech w Fenerbahce, Dirk Kuyt wraca z powrotem w sezonie 2015-2016. - Świetnie się czuję i mam nadzieję, że odniosę sukces na De Kuip. Mam nadzieję, że zdobyte trofea odróżnią nadchodzący czas od tego pierwszego. Teraz naprawdę chcę coś wygrać - mówił wtedy 104-krotny reprezentant Holandii.
UKORONOWANIE
Już w pierwszym sezonie po powrocie odniósł zapowiadany sukces. Feyenoord pod wodzą kapitana zdobył Puchar Holandii. Zaś on sam z dziewiętnastoma golami w lidze ponownie został królem strzelców Portowców. Sezon później, Kuyt odniósł jeszcze większy sukces: mistrzostwo kraju. Od pierwszej do ostatniej kolejki Rotterdamczycy liderowali, a Kuyt w ostatnim meczu z Heraklesem zdobył hattricka i przypieczętował tytuł. Ostatecznie jego licznik zatrzymał się na 102 golach w czerwono-białej koszulce, zaś on sam spełnił największe marzenie.
PAMIĘTNY KONIEC
- Po powrocie miałem jedną ambicję, jedną misję, jeden cel. Udało się. Nie do opisania, co czuję - mówił Holender trzymając mistrzowską paterę, wiedząc już wtedy, że był to jego ostatni mecz. W imponującym więc stylu położył kres swojej wspaniałej karierze...
Komentarze (0)