Chociaż Jens Toornstra od czasu przybycia do Feyenoordu już kilkukrotnie wpisywał się na listę strzelców, pomocnik wciąż czekał na premierowe trafienie na De Kuip. Aż do sobotniego wieczoru, kiedy były gracz Utrechtu na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry pokonał bramkarza Dordrechtu, Filipa Kurto. Po tej bramce było widać wielką ulgę zarówno w zespole jak i na trybunach, ponieważ do tego momentu wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. - Nie mogłem wybrać sobie lepszego momentu na strzelenie pierwszej bramki na De Kuip - uśmiechał się po meczu Toornstra.
- Stwarzaliśmy sobie mnóstwo okazji, ale brakowało szczęścia. Po prostu trwało to zbyt długo, zanim w końcu wykorzystaliśmy sytuacje - dodawał 25-letni Holender.
Po czerwonej kartce dla Marvinaa Peersmana (faul na Toornstrze), Feyenoord zdecydował się więcej atakować skrzydłami, a nie środkiem pola. - Głównie ze względu ma Rubena Schakena, który jest bardzo szybki i dobrze dośrodkowuje. To było to, czego potrzebowaliśmy. Na szczęście tuż przed końcem padła bardzo potrzebna dla nas bramka. Radość była niesamowita, wspaniałe uczucie - stwierdził mający już 4 bramki w lidze Toornstra.
Komentarze (0)