Bardzo skromnie Anass Achahbar odpowiadał na pytania dziennikarzy po meczu z PSV (2-1). Po wychowanków w ogóle nie widać było, że zdobył dwie bramki w tak ważnym spotkaniu. Tylko uśmiech na jego twarzy zdradzał radość młodego napastnika, który, podobnie jak w ostatni weekend w Dordrechcie okazał się bezcenny dla Feyenoordu.
- Fajnie było zdobyć bramkę w zeszłym tygodniu, ale dzisiejsze gole na De Kuip, nic z nimi nie może konkurować - mówił Achahbar. Napastnik harował na boisku od pierwszych minut, aż w końcu dało o sobie znać zmęczenie. W 70. minucie zmienił go Colin Kazim-Richards, kiedy skurcze nie pozwoliły mu już kontynuować gry.
- Już dawno temu zacząłem mecz w wyjściowym składzie na najwyższym poziomie - śmiał się Anass. Pierwszą bramkę Achahbar strzelił z woleja po precyzyjnym podaniu Ricka Karsdorpa. Kilka minut później powtórzył ten wyczyn, tym razem na gola zamieniając dogranie Jean-Paula Boetiusa. - Pierwsza bramka była najładniejsza - stwierdza bohater.
Tym samym 21-latek znów okazał się ważny dla Feyenoordu, po tym jak w minionej kolejce w starciu z Dordrechtem zdobył zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. - Czuję się naprawdę świetnie. Tym bardziej, że trzeba było długo czekać na swoją szansę w tym sezonie. Byłem cierpliwy i jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu jestem za to nagrodzony - podsumował snajper.
Komentarze (0)