Sofyan Amrabat cieszy się pierwszymi tygodniami w Feyenoordzie. Dwudziestolatka nakręca przede wszystkim fakt, że jego nowy pracodawca, tak samo jak poprzedni, jest 'ludowym klubem'. Wspomina on ostatni sparing z Freiburgiem, kiedy kibice zaczęli skandować jego imię i nazwisko, najprawdopodobniej ze względu na etykę zawodową pomocnika.
- Jestem wojownikiem, mam hart ducha - mówi Amrabat w rozmowie z Algemeen Dagblad. - Szanuję swoich przeciwników, ale nigdy nie odstawiam nogi. Zawsze daje z siebie wszystko. Taka postawa każe mi myśleć, że odniosę sukces w Feyenoordzie. Jestem pewien, że poradzę sobie na tym poziomie. Udowodniłem to w zeszłym sezonie. W meczach z najsilniejszymi przeciwnikami byłem w najlepszej formie - przypomina Marokańczyk.
I w tym wywiadzie młody zawodnik odniósł się do ważnej 'ósemki' Feyenoordu, czyli jego przyjaciela, Karima El Ahmadiego. - Jest szczególnie ważny dla mnie. Bardzo mi pomaga. Na boisku i w szatni. Często są to małe rzeczy. Gdzie się ustawić, kiedy zmienić pozycję, takie rzeczy. Jest naprawdę moim mentorem. Można zauważyć, że ma bogate doświadczenie. Przy kimś takim jak Karim, mogę tylko się wiele nauczyć.
Osobiście Sofyan stawia sobie jasny cel. - Chcę dotrzeć na sam piłkarski szczyt. Ale najpierw chcę pokazać się w Feyenoordzie - podsumował były gracz FC Utrecht.
Komentarze (0)