Kristiano Samuel Armenteros Nunez Mendoza Jansson, tak brzmi pełne imię i nazwisko napastnika wypożyczonego z Anderlechtu. Ten 23-latek powinien uważać się za prawdziwy obieżyświat. Atakujący biegle mówi w siedmiu językach, jest dzieckiem szwedzkiej matki i kubańskiego ojca. Tego lata ponownie gra w swojej drugiej ojczyźnie, Holandii, gdzie powrócił po okresie w Belgii. Poniżej wybrane fragmenty wypowiedzi Armenterosa dla klubowego magazynu.
O POWROCIE DO HOLANDII:
Jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj wróciłem. Holandia nie jest mi obca. Mówię w tym języku, mam tu wielu przyjaciół, mam tu wszystko. Holandia stała się moim drugim domem. Tu, w Rotterdamie moim sąsiadem jest Graziano Pellè. Czasami razem coś zjemy, oglądniemy mecz czy zagramy w tenisa stołowego w domu.
HOLENDERSKI FUTBOL LEPSZY OD BELGIJSKIEGO?
Tak, jeżeli się odważysz i śmiało pokażesz swoje umiejętności, to jest liga dla napastnika. Zwłaszcza, jeśli grasz na tym stadionie, dla takiej publiczności. Świetnym przykładem jest mecz z Kubaniem Krasnodar. Jeśli wychodzisz na boisko, taka atmosfera może wywołać nerwy lub jeszcze bardziej zmotywować. Mi, fani ostatnio po prostu dodają jeszcze więcej siły.
PLAKAT RONALDINHO:
Jeszcze będąc w Heerenveen, graliśmy z AC Milan, gdzie występowali Ronaldinho, Beckham i Kaká. Miałem zaledwie siedemnaście lat. Podczas meczu, rozgrzewałem się wraz z Ronaldinho. To był dziwny moment, ponieważ godzinę po meczu znów byłem w swoim pokoju, gdzie wisiały jego plakaty. To był moment, kiedy zdałem sobie sprawę, że wszystko jest możliwe. Niedługo potem usunąłem plakaty i postanowiłem, że muszę się pokazać.
Komentarze (0)