Arne Slot wraca na ławkę rezerwowych wraz z niedzielnym meczem. Główny trener był nieobecny w zeszłym tygodniu z powodu koronawirusa, ale wrócił na De Kuip na konferencję prasową w sobotę i poprowadził później ostatnią sesję treningową przed De Klassieker. - Bardzo cieszymy się na ten mecz - powiedział.
Chociaż Slot musiał oczywiście pozostać na kwarantannie, na szczęście nie doznał większych niedogodności w związku z pozytywnym wynikiem badania. - Normalnie, jako trener, nie zostałbym z tego powodu w domu. Niestety, oprócz mnie prawie cały personel był zarażony, więc John de Wolf był ostatnim człowiekiem, który pozostał na miejscu. Dlatego sprowadziliśmy Sipke Hulshoffa i Robina van Persiego i staraliśmy się pomóc mu w miarę możliwości z dystansu. Kontakt był intensywny przez cały tydzień.
Siedząc w domu, Slot widział, jak jego drużyna w przekonujący sposób zdobywa bilet do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. - To wspaniałe osiągnięcie - uważa trener, który z niecierpliwością czeka na kolejne starcie ze Slavią Praga. - Znamy układ sił, poprzednie pojedynki pokazały, że jesteśmy sobie równi. To miła perspektywa grać w meczu ćwierćfinałowym, wiedząc, że szanse są 50/50.
Po meczu rewanżowym z FK Partizan, drużyna z Rotterdamu od razu skierowała swój wzrok na De Klassieker, który odbędzie się w niedzielne popołudnie w Amsterdamie. Slotowi przypomniało się, że to już siedemnaście lat, odkąd Feyenoord wyjechał z Amsterdamu z trzema punktami.
- Feyenoord właśnie po dwudziestu latach ponownie znalazł się w ćwierćfinale europejskich pucharów. Oczywiście rozumiem, jak bardzo frustrujące jest to dla kibiców. Ale nie popadamy w depresję. Mamy dość nową grupę i personel w porównaniu z ostatnimi latami i traktujemy to jako nową edycję tego pojedynku.
- Szczególnie cieszymy się na ten mecz. Ajax to zdecydowanie europejski top, zdajemy sobie z tego sprawę. W Rotterdamie udało nam się zakłócić grę Ajaksu, ciekawe, jak zaprezentujemy się na pełnej Arenie.
Komentarze (0)