Arne Slot rozpoczął trudną pracę w Feyenoordzie. Dyrektor techniczny Frank Arnesen wskazał wewnętrznie, że nowy trener powinien mieć czas i że nikt nie powinien panikować, gdy sprawy nie będą układały się najlepiej. Duńczyk udzielił obszernego wywiadu magazynowi Voetbal International.
- Od razu zakomunikowałem to radzie nadzorczej i zarządowi. 'Słuchajcie, chłopaki, sprowadzamy młodego trenera do naprawdę dużego i trudnego klubu. Mówię z doświadczenia. HSV było trudne, ale Feyenoord...Powiedziałem: Ten trener musi mieć czas, ponieważ będzie pracował przy ograniczonych zasobach finansowych'. Pożegnaliśmy dziesięciu graczy i sprowadziliśmy sześciu: Antonucci, Ofir, Pedersen, Til, Jahanbakhsh, Trauner. Mówiłem więc: nie panikujcie zbyt szybko, jeśli sprawy nie będą szły dobrze. Wszyscy w klubie o tym wiedzą i się do tego dostosowali. Slot musi mieć czas na zbudowanie drużyny.
Czy Arnesen powinien bardziej pomóc Slotowi i sprowadzić jeszcze bardziej jakościowych zawodników? - Na przykład, gdybym miał pieniądze, Joshua Kitolano już by tu grał. Ma dziewiętnaście lat, utalentowany pomocnik z Norwegii z dużym potencjałem. W idealnym świecie sprowadzasz ich, dajesz mu czas na rozwój i masz idealnego zawodnika w przyszłym sezonie. Ale Feyenoord nie żyje w tym świecie. Jeszcze nie, chociaż jesteśmy w drodze. Teraz muszę przyjrzeć się priorytetom, a to nie jest Kitolano, podczas gdy wolałbym sprowadzić go wczoraj.
Arnesen póki co nie liczy na nagłe przyjście inwestorów, którzy wyłożą pieniądze na transfery. W tej chwili nie ma nic konkretnego, ale były dyskusje. W oczach Duńczyka ma to częściowo związek z funkcjonowaniem klubu. - Ze wszystkimi tymi podmiotami, takimi jak rada nadzorcza, Stico, Przyjaciele Feyenoordu i zarząd. Wszyscy mają coś do powiedzenia. Przede wszystkim: fajnie, że tamci Przyjaciele pomogli wtedy klubowi, ale nie wiem, czy tak łatwo się to powtórzy. Zakładam więc, że na razie nic z tego nie wyjdzie. Jeśli coś się pojawi, to świetnie.
Komentarze (0)