Feyenoord prowadzi obecnie rozmowy z grupą inwestorów. Dyrektor techniczny Frank Arnesen odniósł się do tych wiadomości i potwierdził, że temat rzeczywiście jest. Dzięki temu Portowcy mają nadzieję konkretnie wzmocnić zespół.
W minioną sobotę toczyła się szeroko zakrojona dyskusja na ten temat. - To nie jest tak, że mówią: "Oto pieniądze". Oczywiście istnieją warunki związane z tym, ale mogą nam bardzo pomóc - mówi Arnesen w rozmowie z Voetbal International. Inwestorzy chcą między innymi, aby Feyenoord pożegnał się z różnymi graczami, tymi nie potrzebnymi. Na De Kuip ma być powiew świeżość.
Z tymi pieniędzmi Arnesen ma nadzieję też przedłużyć kontrakty między innymi Justina Bijlowa i Lutsharela Geertruidy. Chociaż porozumienie z obrońcą jest jeszcze daleko. - To prawda, ale jeśli nam się uda, z tymi dwoma chłopakami, Orkünem Kökcü, Luisem Sinisterrą, Tyrellem Malacią i Robertem Bozeníkiem, którzy dostaną swoją szansę, mamy na boisku sześciu młodych zawodników, którzy reprezentują pewną wartość. To zawsze był nasz cel, aby stworzyć tę wartość na boisku. Wtedy masz coś do zaoferowania jako klub.
Arnesen reaguje również na sytuację wokół Stevena Berghuisa. 29-letni napastnik stoi w obliczu odejścia z De Kuip, a klub z Rotterdamu ma już listę możliwych następców. - Nie wnikam w jego kontrakt, wszystko jest u prawników. Steven jest teraz na wakacjach, ale po powrocie musi być jasne, co i jak. Jeśli odejdzie, to od nas zależy, czy znajdziemy dobrego zmiennika. Na to jesteśmy przygotowani - dodał Arnesen.
Warto nadmienić, że tym razem nie chodzi o amerykańskich kredytodawców, ale o Przyjaciół Feyenoordu (VvF), którzy uratowali klub przed bankructwem dziesięć lat temu. Tym razem uzupełnili skład o kilku nowych biznesmenów, którzy chcą zainwestować w klub. Mają jasny sygnał dla Arnesena: klub musi najpierw dokonać poważnego sprzątania, pożegnać się z drogimi do utrzymania piłkarzami, a następnie zainwestować poważnie w skład. Grupa chce w końcu silnego Feyenoordu i stąd ich pomoc.
Komentarze (0)