Przy niewielkim budżecie i wysokich oczekiwaniach, a także koronawirus ze wszystkimi konsekwencjami, które się z tym wiążą, pierwszy rok Franka Arnesena na De Kuip nie był wymarzony.
- Kiedy przyszedłem, Feyenoord miał trzech prawdziwych skautów, czwartego w mojej osobie. Nigdy nie widziałem tak niewielu skautów w klubie - mówi Arnesen w magazynie Hand in Hand. - Beechers, Lipponen i Aptroot odeszli. Teraz mam tylko jednego skauta, Björna Hanssena, który robi 90% Skandynawii z zawodnikami w wieku od 16 do 21. Teraz pracuję nad odbudową naszego skautingu.
- Skauting to przede wszystkim oglądanie zawodników, ocenianie, dowiadywanie się o danym zawodniku różnych informacji i notowanie. Po prostu skauting na żywo. Do tego masz wideo scouting, gdzie można obejrzeć ponad 200 zawodów dzień po meczu, od Ekwadoru po Finlandię - mówi dyrektor techniczny.
- A najważniejsze jest gromadzenie danych. Wtedy możesz zdecydować się na jedną z form scoutingu. My teraz się staramy łączyć wszystkie formy szukania utalentowanych piłkarzy.
- Nie chodzi o mnie, ale o Feyenoord. Nie będę sam też tutaj wieczność, więc muszę sprawić, że każdy będzie miał swoje zadania. Oprócz mojego doświadczenia, znam również wielu ludzi, takich jak Rob Jansen, Ploegsma, Lerby i wiele innych menedżerów z dużą siecią. Korzystam z usług wszystkich agentów w interesie Feyenoordu.
Komentarze (0)