Zimowe okno transferowe w wykonaniu Feyenoordu znów na minus. To nie pierwszy raz, gdy w przerwie do klubu trafią nowi zawodnicy i okazują się oni niewypałami. - Musimy to wszystko przemyśleć - mówi Frank Arnesen w nowym magazynie Hand in Hand.
- Mieliśmy około trzech kandydatów i obawialiśmy się, że Nicolai Jørgensen i Róbert Bozenik będą kontuzjowani na dłużej. Ale nasze zasoby były bardzo ograniczone. Wypożyczyliśmy kilku zawodników, więc zwolniło się trochę miejsca. Dick w końcu pomyślał, że Pratto jest najlepszym wyborem. W ten sposób zaczęliśmy działania i go sprowadziliśmy ostatecznie.
- Prawdą jest jednak, że nasze ostatnie zimowe ruchy nie nie bronią się. W zeszłym roku z Özyakupem, który zagrał tylko cztery mecze z powodu kontuzji, a teraz z Pratto, który gra bardzo mało. To są rzeczy, o których musimy myśleć w przyszłości.
Dla Arnesena trudnym zadaniem jest sprowadzenie odpowiednich zawodników latem. - W takim klubie, jak Feyenoord nie może być sezonów przejściowych. Rok rocznie zespół musi walczyć o najwyższe cele. Ale przy tym trzeba być też realistą.
- Pieniądze są ważne, ale nie mówią wszystkiego. I oczywiście nowy trener będzie pracował inaczej inaczej i trzeba być cierpliwym. Ale to nie znaczy, że nie możesz wygrywać. Sprowadzam Arne Slota i zamierzam zrobić wszystko, żeby mu pomóc. Wierzę, że stać go na odniesienie sukcesu u nas - podsumował Arnesen.
Komentarze (0)