Robin van Persie jest zadowolony z sytuacji w kadrze Feyenoordu. W nadchodzącym tygodniu do zajęć mają wrócić kolejni zawodnicy leczący urazy, a jednocześnie kilku piłkarzy z obecnej grupy pokazuje się z bardzo dobrej strony. Aymen Sliti w pełni wykorzystuje swoją szansę i wkrótce może liczyć na pierwsze minuty w oficjalnym spotkaniu. Szkoleniowiec podkreśla, że cieszy się z dużej liczby dostępnych opcji.
– Przy ustalaniu składu zawsze musisz brać pod uwagę klasę rywala – rozpoczął Van Persie podczas konferencji prasowej. – Jednocześnie bardzo mnie cieszy, że mamy w drużynie tylu wartościowych zawodników. Spójrzmy choćby na rywalizację między Gijsem Smalem a Jordanem Bosem – poziom obu jest naprawdę zbliżony. W zależności od formy i dyspozycji na treningach możemy rotować nimi w różnych fazach sezonu. To jest sedno naszej pracy: miejsce w składzie trzeba sobie wywalczyć właśnie na treningach.
Kiedy tylko padło hasło „treningi”, Van Persie z entuzjazmem przeszedł do tematu Sligiego. – Jeśli zobaczycie, jak dobrze Aymen pracował w ostatnich tygodniach, to nie zdziwiłoby mnie, gdyby już wkrótce otrzymał szansę gry – powiedział trener. – Według mnie on już zapracował na swoje miejsce. To podobna sytuacja jak u Jadena Slory’ego – on także zapracował na swoją pozycję ciężką pracą na boisku treningowym. Jeśli zawodnik pokazuje jakość i determinację, prędzej czy później zostanie nagrodzony występem.
Kolejny etap w drodze Beelena do zdrowia
Thomas Beelen od dziś może poruszać się bez kul. – To zawsze dobry znak – podkreślił Van Persie. – Thomas zrobił kolejny krok w swojej rehabilitacji i podoba mi się, jak spokojnie i rozsądnie do niej podchodzi. To bardzo opanowany, sympatyczny chłopak, który stawia przed sobą małe cele i konsekwentnie je realizuje.
Szkoleniowiec zwrócił również uwagę, że okres rekonwalescencji bywa dla piłkarzy wyjątkowo trudny i samotny, dlatego klub stara się zapewnić Beelenowi odpowiednie wsparcie. – Staramy się otaczać go opieką i zainteresowaniem – wyjaśnił Van Persie. – Zaraz po urazie kilku zawodników oraz ja sam odwiedziliśmy go w domu, żeby wiedział, że w tej fazie również może na nas liczyć. Są chwile, gdy zaczyna tęsknić za boiskiem – najczęściej wtedy, gdy zostaje sam w domu. To trudne, ale Thomas naprawdę świetnie sobie z tym radzi.
Komentarze (0)