Justin Bijlow jest w świetnej formie, co przekłada się na fakt, że kibice coraz bardziej domagają się dla niego miejsca w kadrze Oranje na Euro 2020. Przeciwko Willem II, bramkarz prawie zaliczył nawet asystę, ale doskonałego dogrania nie wykorzystał Luciano Narsingh. Tydzień wcześniej PSV przeprowadziło podobną akcję, co skończyło straconym golem. - Tak to działa. Ale nikt nie jest bezbłędny - mówi Bijlow.
Panuje jednak powszechne przekonanie, że Bijlow stał się znacznie lepszym bramkarzem, odkąd powrócił po kontuzji. - Bardzo miło jest przyjmować te komplementy. Doskonale zdaję sobie sprawę, że muszę wykorzystywać każdy trening i mecz, aby być lepszym. Ciągle dyskutuję o tym, co może i powinno być lepsze z ludźmi wokół mnie - zdradza dalej wychowanek.
- szczególności uspokoiłem się. Podczas kontuzji świadomie zacząłem patrzeć na występy wielkich bramkarzy. Od Alissona Beckera, Marca-André Ter Stegena i Jana Oblaka. Ale także Andre Onany. Różne typy bramkarzy. Jeden dominuje na całym swoim 16-metrowym obszarze, drugi jest znakomity na linii. Ale to, co wszystkich łączy, to spokój - mówi Bijlow w Algemeen Dagblad.
Mistrzostwa Europy kuszą zatem młodego bramkarza. - Oranje to oczywiście marzenie. Ale mam też świadomość, że jestem w bramce nie aż tak długo. Trenowałem już u Ronalda Koemana i byłem raz w preselekcji. Niedawno Roland nas odwiedził. Podaliśmy sobie rękę, ale nie rozmawialiśmy - podsumował 22-latek.
Komentarze (0)