Do przerwy meczu z NEC (1-2) Feyenoord miał naprawdę poważne problemy z upilnowaniem przeciwnika. Bilal Basacikoglu zdradził dzisiaj, że w szatni podczas przerwy padły mocne słowa.
Po pierwszych 45 minutach Portowcy przegrywali 1-0 i praktycznie nie zagrażali bramce Cesarskich. - Padły mocne słowa na temat naszej gry w pierwszej połowie - mówi dla De Telegraaf skrzydłowy Feyenoordu.
- Zaczęliśmy zbyt słabo. Trener widzi z boku więcej niż my na boisku. Chodziło czasami o szczegóły. Brakowało pressingu, przez co musieliśmy odrabiać straty - opowiedział Turek.
- W drugiej połowie było widać różnicę. Wierzyliśmy do końca i w końcówce zostaliśmy za to nagrodzeni - podsumował młodzieżowy reprezentant.
Komentarze (0)