Feyenoord zakończył pierwszą część sezonu remisem w spotkaniu z FC Twente. Zespół z Rotterdamu rozegrał dramatyczną pierwszą połowę, w której przed znacznie gorszym scenariuszem uchronił go świetnie dysponowany Timon Wellenreuther. Jedynym wyraźnym promykiem nadziei była natomiast znakomita bramka wyrównująca autorstwa Gonçalo Borgesa.
– To był bardzo trudny mecz, ale na szczęście zdobyliśmy jeden punkt – mówił Borges po końcowym gwizdku w rozmowie z ESPN. – To były ciężkie tygodnie, jednak cały czas pracujemy bardzo mocno. W przyszłym roku oddamy kibicom znacznie więcej. Jestem zadowolony z tego punktu, musimy go zaakceptować.
Portugalczyk został zapytany, czy słaba gra Feyenoordu w pierwszej połowie wynikała z braku pewności siebie. – Grając NA De Kuip, nie można mówić o braku wiary we własne możliwości. Zabrakło nam raczej odpowiedniego momentum. Musimy trzymać się razem. Możemy pochwalić siebie za to, jak w drugiej połowie walczyliśmy dla zespołu i dla kibiców. Ale przede wszystkim ogromne brawa należą się Timonowi. To były niesamowite interwencje – podkreślił.
Odnosząc się do swojego trafienia, Borges nie krył satysfakcji. – Tak właśnie gram, kiedy czuję się swobodnie i komfortowo na boisku. Po to przyszedłem do Feyenoordu. To piękna bramka i bardzo ważna dla drużyny. W przyszłym roku chcę strzelać więcej goli – zapowiedział.
Pierwsze sześć miesięcy w barwach Feyenoordu było dla skrzydłowego wyjątkowo intensywne i pełne emocji. – W tym okresie zmarła moja babcia, co było dla mnie bardzo bolesnym przeżyciem. Pierwsze pół roku w nowym kraju zawsze jest trudne, także dla mnie. Mimo wszystko jestem dumny z siebie i z tego, co udało mi się osiągnąć – zakończył Borges.
Komentarze (0)