Jan Boskamp jest znany jako wielki kibic Feyenoordu. Były piłkarz klubu z De Kuip zaznacza to na każdym kroku. I to zaczęło się już dawno, dawno temu.
- Za 7800 guldenów pozwolono mi grać w piłkę nożną z młodzieżą i jednocześnie pracować dla klubu. To była fortuna w tym czasie. Zarobiłem więcej pieniędzy niż mój tata. Co zrobiłem? wszystko! Od czyszczenia szatni, koszenia trawników, zbierania piłek po czyszczenie butów zawodników pierwszej drużyny. Po dwóch latach zostałem sam jej członkiem. To było fantastyczne, oczywiście! Nagle grałem z najlepszymi wszech czasów, jak chociażby Coentje Moulijn - mówi w wywiadzie dla RTV Rijnmond.
Rotterdamczyk był zapytany też o swój Klasyk, jaki wspomina najlepiej. I z uśmiechem odpowiada: - Ten, kiedy rozgrzewałem się przez dziewięćdziesiąt minut (Feyenoord w tym sezonie zdobył mistrzostwo, red.). Nie grałem ani minuty, ale mnie to nie obchodziło. To była moja wina. Byłem bardziej kibicem Feyenoordu niż profesjonalnym piłkarzem. Zwykle piłkarz byłby wściekły. Ale nie ja. Chciałem tylko, żeby Feyenoord wygrał - dodał sympatyczny Jan.
Komentarze (0)