Były ulubieniec kibiców, Paul Bosvelt, nie przewiduje w najbliższej przyszłości pracy w Feyenoordzie. Obecny dyrektor techniczny Go Ahead Eagles spodziewa się, że różne grupy interesów w Rotterdamie uniemożliwią mu pracę. "Sama myśl o tym sprawia, że czuję swędzenie."
54-letni Bosvelt posiada imponujące osiągnięcia na De Kuip. W 1999 roku zdobył z Feyenoordem mistrzostwo Holandii, a w 2002 roku jako kapitan wywalczył Puchar UEFA. - Zdecydowanie szanuję ten klub. Miałem tam fantastyczny czas i mentalność Rotterdamu bardzo mi odpowiada. Jednak wszystkie te przepływy w klubie, nie, nie interesują mnie wcale.
- Do Go Ahead Eagles trafiłem właściwie przez przypadek. Nie wyobrażam sobie, aby w najbliższym czasie pracować w innym klubie. Na Vetkampstraat mam swobodę pracy w spokoju.
- Mamy bardzo płaską strukturę organizacyjną. Odpowiadam za nią wspólnie z dyrektorem generalnym Janem-Willeme van Dopem. On jest motorem napędowym, a ja mogę skupić się na piłce nożnej. Nie muszę być tak bardzo zaangażowany we wszystkie aspekty.
Bosvelt nie wierzy, że taka siła decyzyjna i krótkie linie komunikacyjne będą obecne w Feyenoordzie. - Zarząd, rada jedenastu osób, wszystkie grupy inwestycyjne – nie jestem typem, który siada do rozmów ze wszystkimi. Ostatecznie, nie sądzę, aby szybkie i dobre decyzje były możliwe. Czuję to tak, chociaż może to być nieco krótkowzroczne. Z drugiej strony, chcę również zajmować się rzeczami, które lubię i popieram.
Komentarze (0)