Eric Botteghin był rozpromieniony od ucha do ucha po ostatnim gwizdku na Parkstad Limburg Stadion. Gol Brazylijczyka zapewnił awans do półfinału Pucharu Holandii. - To dodaje dużo pewności siebie - powiedział Botteghin.
Lepszego momentu na strzelenie pierwszej bramki w koszulce Feyenoordu nie mógł sobie wymarzyć, jak powiedział w dalszej części wywiadu. - Byliśmy w bardzo trudnym okresie. Zwycięstwo było nam naprawdę potrzebne i cieszę się, że mogłem pomóc zespołowi. Jako obrońca nie strzela się często, a teraz jestem autorem decydującego gola. Coś fantastycznego - przyznaje.
- Po bramce zrobiłem kołyskę, tak jak zrobił to Brazylijczyk Bebeto, kiedy zdobył bramkę w 1994 roku przeciwko Holandii. Zawsze mówiłem sobie, że zrobię też tak, kiedy zostanę tatą i strzelę bramkę - dodaje Eric, który szczęśliwym ojcem został w grudniu.
Oprócz radości, Portowcy w Limburgii odczuli też ogromną ulgę po pięciu kolejnych porażkach w Eredivisie. Botteghin nie przejmuje się tym, że drużyna z Rotterdamu nie rozegrał imponujących zawodów. - Liczy się tylko zwycięstwo i udało się. Jestem bardzo szczęśliwy - podsumował obrońca.
Komentarze (0)