Niewykorzystany rzut karny przeciwko FC Zurich był momentem do zapomnienia, ale poza tym Robert Bozenik doświadcza pozytywnych pierwszych dni pod wodzą nowego trenera Arne Slota. Ze względu na mistrzostwa Europy, słowacki napastnik dołączył do drużyny Feyenoordu dopiero w tym tygodniu. - Czuję zaufanie klubu - mówił po meczu ze Szwajcarami.
Kiedy Bozenik jest pytany o krytykę Dicka Advocaata, stoicko mówi, że nie śledzi holenderskich mediów. Później potwierdził, że był to rozczarowujący sezon, w którym prawie nie grał z powodu kontuzji. - Mam nadzieję, że to będzie mój rok - odpowiada z uśmiechem.
Bozenik był częścią reprezentacji Słowacji na ostatnich mistrzostwach Europy. Mimo że nie rozegrał ani minuty, cieszył się każdą chwilą. - To było wspaniałe doświadczenie. Być częścią drużyny narodowej w tym wieku jest bardzo wyjątkowe. Doświadczyłem presji na drużynie i widziałem wszystkich wielkich graczy z bliska. Chcę zabrać to doświadczenie do Feyenoordu.
Słowak i Naoufal Bannis są jedynymi obecnie nominalnymi środkowymi napastnikami w składzie. - Cieszę się, że wracam do Feyenoordu. Czuję, że klub jest za mną. Oni we mnie wierzą. Ciężko trenujemy, aby dobrze zaprezentować się w lidze i w Lidze Konferencji.
Bozenik pracuje z Arne Slotem dopiero od trzech dni. - W moim starym klubie graliśmy w systemie podobnym do tego, jak chce grać Arne. I ja też chcę tak grać. Zawsze w ruchu, dużo pracując dla zespołu. To mi się podoba. Na przestrzeni kilku dni sporo już przyswoiłem. Teraz wszystko zależy ode mnie. Zostaje ciężka praca. To jedyny sposób.
Komentarze (0)