Robin van Persie zaczyna mieć coraz dłuższą listę zawodników niedostępnych z powodu urazów. Wśród kibiców pojawiają się obawy, że sytuacja może przypominać poprzedni sezon, gdy pod wodzą Briana Priske kolejni piłkarze wypadali z gry przez kontuzje. Podczas konferencji prasowej, zorganizowanej przed rewanżowym starciem z Fenerbahçe, szkoleniowiec został zapytany, czy martwi się faktem, że w ostatnich dniach w jego zespole znów pojawiło się kilka urazów.
– Nie, trzeba patrzeć na rodzaj kontuzji – odpowiedział Van Persie stanowczo. – W przypadku Giviego (Reada – red.) to pokłosie zderzenia. To nie jest uraz mięśniowy, a takich właśnie chcielibyśmy uniknąć najbardziej. Na urazy mięśniowe można mieć pewien wpływ – przynajmniej mam nadzieję, że tak jest. Jeśli spojrzymy na pozostałe przypadki, to naprawdę nie wygląda to źle. Gernot już wcześniej miał problemy, więc to nic nowego. U Kuby [Modera – red.] uraz pojawił się trochę znikąd – to również nie jest ani kontuzja mięśniowa, ani efekt zderzenia. Gijs miał drobne naciągnięcie, więc nic poważnego. Już wrócił do treningów i jest do naszej dyspozycji. Patrząc całościowo – sytuacja nie jest alarmująca.
Van Persie zapewnił również, że nie obawia się 'kotła czarownic' Stambule. – Absolutnie nie. Atmosfera na pewno będzie gorąca, ale mówiłem już o tym wcześniej – u nas na stadionie jest tak przy każdej domowej kolejce. To nie jest dla naszych zawodników nic nowego. Chłopaki są do tego przyzwyczajeni, jedyną różnicą jest to, że tym razem zagramy na wyjeździe. I to jest w tym wszystkim piękne – jako dziecko marzy się o takich meczach. Możliwość gry w Stambule to coś wspaniałego. Oczywiście, 90 procent kibiców będzie wspierać Fenerbahçe, a tylko 10 procent nas – i to jest w porządku.
Komentarze (0)