Feyenoord zmierzy się dzisiaj z FC Groningen, gdzie trenerem jest Danny Buijs. W latach 2006-2009 grał on na De Kuip, a jeszcze wcześniej, był wiernym fanem klubu z Rotterdamu. Nic więc dziwnego, że dla niego, to wyjątkowy mecz z wyjątkowym dla niego klubem.
- Kiedyś byłem mega kibicem Feyenoordu. W niedzielne poranki przez lata chodziłem z przyjaciółmi na Varkenoord, żeby wypić i zjeść, a następnie szliśmy na mecz. Niesamowite popołudnia. Już takim zagorzałym fanem nie jestem, ale tego się nie zapomina - mówi trener FC Groningen.
- Feyenoord jest zatem dla mnie wyjątkowy. Ponieważ chodziłem na jego mecze od dziewiątego roku życia, aż do czasu, kiedy skończyłem 19 lat. Później w końcu też w Feyenoordzie zagrałem. Od młodzieży do amatorów, od amatorów do profesjonalistów i przez Excelsior i Groningen do pierwszego zespołu. Widziałem młodego Georginio Wijnalduma, który wchodził do seniorskiej drużyny w wieku 16 lat. W moim domu jest jedna koszulka piłkarska, właśnie Georginio. Kupiłem ją na jednej z akcji, ponieważ chciałem pomóc klubowi, który miał wtedy problemy, a któremu wiele zawdzięczam - mówi dalej Holender.
Mimo miłości do Feyenoordu, której nie da się już wyprzeć, Buijs nie chce być za wszelką cenę trenerem na De Kuip. - Ja przede wszystkim chce być dobrym trenerem. W FC Groningen mogę zdecydowanie jeszcze polepszyć swój warsztat. Niekoniecznie muszę pracować na De Kuip w przyszłości - podsumował wywiad 38-latek.
Komentarze (0)