Feyenoord intensywnie pracuje nad sprowadzeniem Ko Itakury. 28-letni środkowy obrońca Borussii Mönchengladbach ma wzmocnić defensywę zespołu prowadzonego przez Robina van Persiego i zapewnić mu więcej opcji w formacji obronnej. O reprezentanta Japonii stara się również Ajax, a jego występy w Bundeslidze w ostatnich sezonach nie przeszły niezauważone.
W przypadku Feyenoordu największym wyzwaniem nie jest jednak osiągnięcie porozumienia z niemieckim klubem. Rotterdamski zespół jest w stanie zaoferować wyższą kwotę odstępnego niż Ajax. Jak informuje De Telegraaf, problemem mogą okazać się natomiast oczekiwania finansowe samego zawodnika – szczególnie w kwestii wynagrodzenia. W tym aspekcie to właśnie klub z Amsterdamu ma większe możliwości, by spełnić wymagania Itakury.
Zainteresowanie obu holenderskich klubów japońskim obrońcą wcale nie dziwi Danny’ego Buijsa. Były trener Itakury współpracował z nim w FC Groningen i do dziś wspomina ich pierwsze spotkanie. – To było niesamowite – opowiada Buijs. – Na pierwszym treningu Itakura przedstawił się drużynie... śpiewem. Od razu zrobił piorunujące wrażenie – zyskał ogromny szacunek i sympatię. To było wręcz legendarne. Ten gest mówił wiele o jego osobowości.
Były zawodnik Feyenoordu szczególnie zapamiętał jego niezwykłą determinację. – To wcale nie był cichy, zamknięty w sobie Japończyk. Miał jasny cel i konsekwentnie do niego dążył. Początki nie były łatwe – nie mówił ani słowa po angielsku, nie grał w pierwszym zespole ani minuty. Mimo to każdego dnia ciężko pracował, nie poddawał się i cierpliwie czekał na swoją szansę. To był przykład niezłomności.
– Praca z nim była prawdziwą przyjemnością – kontynuuje Buijs na łamach Algemeen Dagblad. – Był bardzo otwarty, chłonął wiedzę, miał świetną etykę pracy i potrafił przyjąć konstruktywną krytykę. Do tego wszystkiego od razu było widać, że ma talent. To jeden z tych zawodników, z którymi po prostu chce się współpracować.
Buijs nie ma najmniejszych wątpliwości co do klasy sportowej swojego byłego podopiecznego. – Jestem absolutnie przekonany, że to będzie topowy transfer jak na Eredivisie. Oczywiście pozostaje pytanie, jak poradzi sobie na arenie europejskiej – bo w pucharach jeszcze się nie sprawdził. Ale fakt, że prezentował tak wysoki poziom w wymagającej Bundeslidze, mówi sam za siebie. Cieszyłbym się, gdyby znów grał w Holandii.
Komentarze (0)