Feyenoord dobrze wszedł w mecz, a w efekcie już w drugiej minucie mieliśmy pieszą okazję, ale Orkun Kökcü trafił w obrońcę i piłka wyszła na rzut rożny, po którym już nic więcej się nie wydarzyło. Chwilę po nim jednak to gospodarze zagrozili bramce Marsmana. Baktiyor Zaynutdinov otrzymuje piłkę od Chidera Ejuke, ale futbolówka na szczęście przelatuje obok słupka.
Dwie minuty później o strzał z dystansu pokusił się Nikola Vlasic i był naprawdę blisko wyprowadzenia swojej drużyny na prowadzenie. Feyenoord spokojnie wyczekiwał rywala i czekał przede wszystkim na to, żeby przeprowadzać kontry. W 21. minucie Bryan Linssen szuka dla siebie dogodnej sytuacji i decyduje się na strzał ze skraju pola karnego. Ale próba nie była tym, czego oczekiwał.
27. minuta to w końcu Berghuis w roli głównej, ale Rosjanie po stracie piłki, skutecznie powstrzymali atakującego kapitana. Najlepszą akcję widzieliśmy jednak w 37. minucie, kiedy piłkę płaskim strzałem posłał w pole karne Berghuis, a tam nie dosięgnął jej Nicolai Jørgensen. Tuż przed przerwą gospodarze mogli objąć prowadzenie, ale Nick Marsman zatrzymał Fedora Chalova.
Ogólnie sama końcówka była bardzo emocjonująca, bo z jednej strony przed dobrą okazją stanął Chidera Ejuke, a z drugiej Bart Nieuwkoop., ale ostatecznie przy wyniku 0-0 obie jedenastki zeszły do szatni.
Druga połowa dla Feyenoordu rozpoczęła się fatalnie. Nicolai Jørgensen po jednym z pojedynków powietrznych dostaję drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i wylatuje z boiska! Duńczyka pech nie opuszcza. Jak nie kontuzje, to teraz ta kara. Niesamowity pech. Dramatyczny początek drugiej połowy...Kolejne minuty to lekka przewaga CSKA.
Feyenoord nie grał już tak odważnie i częściej się cofał, zamiast atakować. W 66. minucie Ilya Shkurin pokonuje Marsmana, ale na szczęście Feyenoordu, sędziowie dopatrzyli się spalonego i dalej utrzymywał się wynik 0-0. w 74. minucie Jens Toornstra został zastąpiony po tym, jak kilka minut wcześniej skarżył się na skurcze. Jego miejsce zajął Jordy Wehrmann.
Druga odsłona pojedynku w Moskwie była zdecydowanie gorsza od drugiej i nie działo się w niej tak dużo, jak w pierwszej. Feyenoord mocno skupił się na obronie wyniku i ta sztuka udawała się bardzo dobrze. Poważniejszych akcji nie było, ale to Rosjanie rzecz jasna dłużej utrzymywali się przy piłce. Nie brakowało pojedyńczych ataków, prób, rzutów rożnych, ale ani jedni, ani drudzy nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.
Ostatecznie Feyenoord remisuje i chyba można uznać to za dobry wynik, jeśli popatrzymy na okoliczności.
Komentarze (0)