Antoni Milambo tego lata zdecydował się na ważny krok w swojej karierze. Utalentowany pomocnik, wychowanek Feyenoordu i jeden z najbardziej obiecujących piłkarzy młodego pokolenia w Holandii, opuścił De Kuip na rzecz Premier League. Na początku lipca dołączył do Brentford, które zapłaciło za niego co najmniej dwadzieścia milionów euro.
Pierwsze sygnały o możliwym transferze pojawiły się już podczas czerwcowego Euro U21. Po odpadnięciu reprezentacji Holandii, londyński klub szybko zgłosił się do zawodnika i przygotował dla niego kompleksową prezentację.
– To było coś niesamowitego, bo wiedzieli o mnie absolutnie wszystko. Pokazali nagrania z prawie wszystkich moich meczów w Feyenoordzie. Dzięki danym statystycznym wskazali, co robiłem dobrze, a nad czym muszę jeszcze pracować – wspomina Milambo w rozmowie z Algemeen Dagblad.
Pomocnik długo zastanawiał się, czy nie powinien zostać w Rotterdamie jeszcze na jeden sezon. Ostatecznie postanowił jednak podjąć wyzwanie i wybrać Brentford.
– Jestem człowiekiem bardzo związanym z rodziną. Dużo rozmawiałem z ojcem i braćmi. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że Brentford ma świetną reputację, jeśli chodzi o rozwój zawodników. Wierzyliśmy, że właśnie tam mogę zrobić kolejny krok w karierze – podkreśla.
Feyenoord do ostatniej chwili próbował zatrzymać swojego wychowanka. Klub przedstawił mu atrakcyjną ofertę finansową oraz plan rozwoju sportowego. Robin van Persie osobiście starał się przekonać Milambo, a rozmowę z nim odbył także dyrektor generalny Dennis te Kloese.
– Oczywiście, że chciał, żebym został. Ale jednocześnie pokazał, że jeśli podejmę decyzję o odejściu, klub nie będzie stawał mi na drodze – mówi piłkarz.
Debiut w Premier League nie okazał się wymarzony. Milambo po raz pierwszy wybiegł w podstawowym składzie Brentford w meczu z Nottingham Forest, ale już do przerwy jego drużyna przegrywała 0:3, a on sam został zmieniony.
– To nie wyglądało najlepiej. Liczyłem, że będzie inaczej, ale jako zespół popełnialiśmy zbyt wiele błędów – ocenia szczerze. Pomimo trudnych początków, młody pomocnik patrzy w przyszłość z optymizmem.
– Mam duże poczucie własnej wartości i wierzę, że poradzę sobie na tym poziomie. Chcę jak najszybciej wywalczyć miejsce w podstawowym składzie i pomóc Brentford w odnoszeniu sukcesów. Sam fakt, że zapłacili za mnie tak duże pieniądze, pokazuje, jak mocno we mnie wierzą. A ja chcę odwdzięczyć się ciężką pracą i rozwojem – dodaje.
Milambo doskonale zdaje sobie sprawę, że Premier League stawia przed nim zupełnie inne wyzwania niż Eredivisie. – W Holandii często mówi się o utrzymaniu piłki i kontrolowaniu gry, tutaj wszystko sprowadza się do zdobywania bramek. Gra jest bardziej bezpośrednia, a tempo i intensywność – nawet na treningach – są o wiele wyższe. To dla mnie ogromna zmiana, ale także szansa, by stać się lepszym piłkarzem.
Komentarze (0)