Anel Ahmedhodžić coraz bardziej czuje się jak w domu w Rotterdamie. Bośniacko-szwedzki obrońca, który latem przeniósł się z Sheffield United do Feyenoordu, w krótkim czasie odnalazł się w nowym otoczeniu i zdobył uznanie zarówno w szatni, jak i na trybunach. W szczerej rozmowie opowiedział o swoim dzieciństwie, przystosowaniu do życia w różnych kulturach, podejściu do futbolu oraz o rodzinie, która odgrywa w jego życiu kluczową rolę.
– Dorastałem w dzielnicy, gdzie mieszkało wielu imigrantów, więc łatwo było mi się przystosować – wspomina Ahmedhodžić w najnowszym odcinku serii #CityTrip. – Oczywiście mój szwedzki akcent trochę różni się od tego, jaki mają inni w Szwecji, ale dorastanie tam było czymś wspaniałym. Mieliśmy wszystko: świetną edukację, dobre warunki do gry w piłkę… Jako dziecko nie mogłem sobie wymarzyć lepszego miejsca. W Szwecji młody zawodnik ma znacznie większe szanse na rozwój niż w Bośni.
To właśnie ta mieszanka kultur i doświadczeń sprawiła, że Ahmedhodžić potrafi szybko odnaleźć się w nowym środowisku. Rotterdam nie był więc dla niego szokiem. – Myślę, że dlatego wszędzie czuję się jak w domu. Gdy byłem młodszy, wystarczyła mi tylko konsola PlayStation, by się zaadaptować – śmieje się. – Teraz mam szczęście, że mogę dzielić życie z żoną i dwójką dzieci. To oni wypełniają mój czas, a ja naprawdę nie potrzebuję niczego więcej: rodzina i PlayStation – to cały mój świat.
Ahmedhodžić, za którego Feyenoord zapłacił tego lata 6,9 miliona euro, przyznaje, że skupia się przede wszystkim na samodoskonaleniu. – Staram się koncentrować na sobie. Uwielbiam oglądać piłkę – czasami po prostu po to, by się zrelaksować i zobaczyć, jak inni zawodnicy walczą na boisku – mówi z uśmiechem. – Po własnym meczu zawsze oglądam fragmenty kilka razy: analizuję, co zrobiłem dobrze, a co źle, i wyciągam wnioski. Ale nie warto zbyt długo rozmyślać o błędach – jeśli ciągle się nad nimi zatrzymujesz, nie robisz postępów. Zapisuję je w pamięci i wracam do nich dopiero wtedy, gdy podobna sytuacja pojawia się ponownie.
Abonament do zoo zamiast negocjacji kontraktu
Transfer Ahmedhodžicia do Feyenoordu przebiegł błyskawicznie. Obrońca miał tego dnia zupełnie inne plany – zamierzał spędzić czas z rodziną w zoo. W ostatniej chwili dowiedział się jednak, że może dopiąć szczegóły swojego przejścia do nowego klubu.
– Wtedy dyrektor generalny Feyenoordu, Dennis te Kloese, obiecał mi, że dostanę bilety, skoro nie udało mi się pójść do zoo – opowiada z uśmiechem. – Ale samo Blijdorp (rotterdamskie zoo, red,) poszło jeszcze krok dalej.
Rzecznik ogrodu zoologicznego potwierdził, że postanowili zrobić zawodnikowi niespodziankę. – To była przyjemność powitać Anela i jego rodzinę. Chcemy, by czuł się tu jak u siebie, dlatego przekazaliśmy mu rodzinny abonament – powiedział przedstawiciel Blijdorp.
Ahmedhodžić nie kryje radości. – To naprawdę świetny gest! Zamierzam z tego skorzystać i bywać tu bardzo często – zapowiada z uśmiechem obrońca Feyenoordu.
Komentarze (0)