Kolejny wielki turniej bez udziału reprezentacji Holandii stał się faktem. Z tej okazji pojawiło się mnóstwo tekstów, które miały pokazać jak nisko upadł futbol w kraju tulipanów. Jednak zdecydowana większość tych tekstów, za wyznacznik poziomu piłki holenderskiej stawia brak gwiazd i wyniki reprezentacji. To tak jakby pisać, że polski futbol przeżywa wielki rozkwit, bo mamy Roberta Lewandowskiego i kadrę Nawałki. Co z tego, że szkolenie kuleje, Ekstraklasa dołuje, a nowoczesne stadiony zapełnione są często zaledwie w połowie.
Wielkie sukcesy reprezentacji Holandii oraz klubów holenderskich w ostatnich kilkudziesięciu latach spowodowały, że wymagania wobec nich są bardzo wysokie. Jednak nie zawsze trafia się wybitne pokolenie graczy. Po epoce wielkich graczy z Ajaksu i Feyenoordu z lat 70 nastały chude lata, i dopiero pod koniec lat 80 pojawiła się kolejne utalentowana generacja piłkarzy.
Tym razem może (ale nie musi) być podobnie, choć będzie trudniej powrócić na szczyt, ponieważ Eredivisie jest dużo słabsza niż w XX wieku. Powoduje to, że młodzi piłkarze często w bardzo młodym wieku wyjeżdżają do silniejszych lig a tam, nie mając szans na regularną grę, nie potrafią rozwinąć swojego talentu. Jednak mimo tego w akademiach piłkarskich Ajaksu, PSV, Feyenoordu czy AZ pojawiło się ostatnio tak wiele talentów, że wydaje się wprost niemożliwe by wszyscy przepadli, a moim (i nie tylko) zdaniem kilku z nich może zrobić kariery podobne do tych, jakie były udziałem ich trenerów.
Poniżej zestawienie opracowane przez CIES Football Observatory, pokazujące ilu graczy przeszkolonych w danym klubie gra w 31 najsilniejszych ligach Europy (5 klubów z Holandii) oraz w ligach Top 5 (2 kluby). Co ważne, w tym drugim zestawieniu, jedynymi europejskimi klubami spoza lig Top 5 są Ajax, Feyenoord i Sporting CP.
Komentarze (0)