W Feyenoordzie panuje przekonanie, że obecny sportowy dołek można przezwyciężyć dzięki spokojowi i stabilności. Władze klubu wyraźnie przyznają trenerowi Robinowi van Persiemu oraz jego sztabowi kredyt zaufania, dając im czas i przestrzeń, by ponownie doprowadzili grę zespołu do poziomu odpowiadającego ambicjom Feyenoordu. Tam, gdzie w przeszłości często decydowano się na szybkie i radykalne ruchy, dziś dyrekcja świadomie stawia na ciągłość i konsekwencję.
Regularnie pojawiają się porównania z odejściem Briana Priskego, jednak – jak podkreśla „De Telegraaf” – analogia ta nie jest trafna. W przypadku duńskiego szkoleniowca kluczową rolę odegrały bowiem zupełnie inne, wewnętrzne czynniki. W ośrodku treningowym 1908 panowała wówczas napięta atmosfera, w sztabie brakowało elementarnego porozumienia, a zawodnicy otwarcie krytykowali zarówno zawartość merytoryczną treningów, jak i ich intensywność. To właśnie splot tych okoliczności zmusił wówczas władze klubu do interwencji.
Aby wesprzeć Van Persiego i zapobiec sytuacji, w której początkujący szkoleniowiec zbyt szybko musiałby podejmować kolejne, trudne kroki, zdecydowano się na świadome otoczenie go doświadczonym zapleczem technicznym. Dyrektor generalny Dennis te Kloese sprowadził na ławkę trenerską René Hake jako bezpośredniego współpracownika Van Persiego, natomiast John de Wolf pozostał w sztabie jako strażnik klubowej kultury i wartości. Ważnym elementem tej stabilnej struktury jest również asystent odpowiedzialny za prowadzenie treningów na boisku, Etienne Reijnen, cieszący się dużym uznaniem wśród piłkarzy.
W klubie podkreśla się, że cała czwórka wciąż ma pełne poparcie całej szatni. Z tego względu kierownictwo Feyenoordu nie widzi obecnie podstaw do podejmowania radykalnych działań. W analizach uwzględnia się również sytuację w Ajaksie, gdzie częste zmiany na stanowiskach sportowych i zarządczych są postrzegane raczej jako przykład odstraszający niż model godny naśladowania.
Choć bieżące wyniki rodzą napięcie, a w klubowych gabinetach uznaje się, że skauting nie był bezbłędny, zarówno zarząd, jak i rada nadzorcza pozostają zgodni: stabilność jest jedyną realną drogą naprzód. Feyenoord chce za wszelką cenę uniknąć sytuacji, w której krótkoterminowa panika prowadzi do decyzji mogących zaszkodzić klubowi w dłuższej perspektywie.
Komentarze (0)