Cyriel Dessers nie wie jeszcze, gdzie zagra w przyszłym sezonie. Wypożyczony z KRC Genk skupia się teraz głównie na ostatniej fazie rozgrywek w Feyenoordzie. Napastnika z belgijskim klubem obowiązuje kontrakt do 2024 roku.
- Dla mnie lato to także jeden wielki znak zapytania - powiedział Dessers w rozmowie z De Telegraaf. - Ludzie czasami zapominają, że jestem bardzo zależny od decyzji podejmowanych w biurach. W Feyenoordzie, ale także w Genk lub w innym miejscu na świecie.
- Oczywiście, ja też będę miał coś do powiedzenia, ale najpierw trzeba o czymś zdecydować. Jestem bardzo ciekaw, co się wydarzy. W każdym razie cieszę się, że osiągnąłem poziom, na którym jest sporo fajnych opcji. Wchodzę więc w lato z dużo większym spokojem.
Dessers nie wyklucza powrotu do KRC Genk. - Oczywiście nie mówię "nie" powrotowi do Genk - sam kiedyś wybrałem ten klub. Z drugiej strony, zawsze marzyłem o grze za granicą. Może tak się stanie, a może nie. Pozostanie w Feyenoordzie też byłoby świetne. Niewiele jest takich klubów. De Kuip, miasto, które tak żyje futbolem...Czasami trzeba cenić to, co się ma.
Komentarze (0)