Cyriel Dessers latem wróci do KRC Genk, ponieważ Feyenoord ostatecznie postanowił nie wykupować go z belgijskiego klubu. Dessers mówi, że jest zirytowany plotkami o jego żądaniach płacowych.
Według napastnika, Feyenoord miał już wątpliwości wraz z dniem, kiedy przyszedł. - Cztery miliony to kwota, którą wydali na wszystkie swoje transfery zeszłego lata. Nigdy nie myśleli, że rok później będą chcieli zapłacić cztery miliony za jednego zawodnika, który ma już 27 lat i prawdopodobnie nigdy nie zostanie sprzedany za dwa, trzy razy więcej. W każdym razie, sezon potoczył się jak potoczył. Coś pokazałem. Wtedy kilka osób ma nadzieję, że mimo wszystko może się to udać - cytuje Dessersa tygodnik VI.
- Pod względem sportowym wszystko zagrało, ale w pewnym momencie zderzyłeś się z rzeczywistością finansową. 31 sierpnia 2021 cztery miliony euro to dla Feyenoordu było dużo pieniędzy i nadal jest to dużo. Może to się zmieni latem, gdy sprzedadzą kilku dobrych zawodników. Ale w tej chwili to wciąż za dużo.
Król strzelców Ligi Konferencji odniósł się też do swoich rzekomo bardzo wysokich żądań płacowych. - To są plotki, które nie są oparte na niczym. Szkoda, że się tym gra, bo to chyba nie o to chodzi w tej historii. Poprosiłem o pensję zgodną z rynkiem. Ludzie o tym nie wiedzą, ale bardzo się poświęciłem, aby móc dołączyć do Feyenoordu. Dla mnie aspekt finansowy nigdy nie był priorytetem, ale oczywiście nie mogę poświęcać się przez lata - mówił dalej w wywiadzie dla Het Nieuwsblad.
Dessers zauważył, że kibice Feyenoordu bardzo chcieli, aby został. - Podczas każdej rozmowy kwalifikacyjnej pytano mnie, co dalej. Ale szczerze mówiąc, nie wiedziałam. W Feyenoordzie byłem bardzo szczęśliwy. Po raz pierwszy znalazłem się w klubie, w którym nie miałbym nic przeciwko zostać do końca kariery. To było miłe uczucie, które bardzo sobie ceniłem.
Komentarze (0)