Eljero Elia zdobył w niedzielę pierwszą bramkę i od razu okazała się ona golem na wagę trzech punktów w meczu z Willem II Tilburg (1-0). - Trafiłem w debiucie na De Kuip. To bardzo miły scenariusz - mówi skrzydłowy.
- To, co dzieje się na stadionie widziałem często w telewizji, ale marzeniem od dzieciństwa było doświadczyć tego samemu. De Kuip wręcz wibruje, tłum szaleje, a piwo lata w powietrzu - kontynuuje Holender. - Ta bramka jest dla wszystkich fanów Feyenoordu. Nie czułem, że muszę coś udowadniać. Po prostu chcę grać jak najlepiej. Muszę grać jak najwięcej meczów, jak to możliwe i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Jutro znowu zagram w rezerwach - odpowiadał dziennikarzom Elia.
Elia wszedł w 63 minucie zmieniając Bilala Basacikoglu i pięć minut później wpisał się na listę strzelców. Były reprezentant Oranje opanował doskonałe podanie Ricka Karsdorpa i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Kostasa Lamprou. - Sztab szkoleniowy we mnie wierzy, a ja jestem zadowolony z szansy, jaką mi dają - przyznaje 28-latek.
Czaroskóry zawodnik zadebiutował w poprzedniej konfrontacji z PSV, ale premierowy występ nie był dla niego udany. Feyenoord przegrał 3-1, a Elia rozpoczął mecz na ławce a gdy już zjawił się na murawie, sprokurował rzut karny. Z Willem też wszedł w drugiej połowie. Doświadczony gracz jest jednak cierpliwy.
- Absolutnie nie można mówić, że jestem sfrustrowany. Jesteśmy zespołem i każdy jest ważny. Dzisiaj byłem szczęściarzem. Mam nadzieję, że jest to dobry początek.
Komentarze (0)