Feyenoord Rotterdam odniósł w niedzielne popołudnie minimalne, ale niezwykle cenne zwycięstwo nad FC Groningen. W spotkaniu rozegranym na Euroborg jedyną i rozstrzygającą bramkę zdobył Ayase Ueda, który w drugiej połowie skutecznym strzałem głową zapewnił swojej drużynie trzy punkty.
Choć sam mecz stał na dość przeciętnym poziomie i nie obfitował w wiele sytuacji bramkowych, to rezultat pozwolił podopiecznym Robina van Persiego utrzymać fotel lidera Eredivisie po siedmiu kolejkach. Rotterdamczycy przystąpili do meczu osłabieni brakiem swojego kapitana, Sema Steijna, który z powodu choroby nie znalazł się w kadrze meczowej.
Z kolei wiele uwagi poświęcono powrotowi Luciano Valente. Pomocnik, który piłkarskie szlify zdobywał w akademii FC Groningen i występował w pierwszym zespole, po raz pierwszy zagrał na Euroborgu przeciwko klubowi, w którym stawiał swoje pierwsze kroki.
Spotkanie w północnej Holandii rozpoczęło się w dość chaotycznym tempie. Obie drużyny były dobrze zorganizowane w defensywie, co sprawiało, że przez długi czas kibice nie oglądali żadnych klarownych sytuacji. Dopiero w 15. minucie Leo Sauer mógł otworzyć wynik meczu. Słowacki skrzydłowy Feyenoordu otrzymał piłkę na skraju pola karnego, ale ostatecznie uderzył prosto w bramkarza gospodarzy, Etienne’a Vaessena.
Z biegiem czasu tempo nieco wzrosło i oba zespoły zaczęły stwarzać okazje. Najbliżej gola dla Feyenoordu był Ayase Ueda, który po świetnym przyjęciu znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej, lecz nie zdołał skierować piłki do siatki. Z kolei Groningen odpowiedziało groźnymi akcjami Tiki de Jonge oraz Davida van der Werffa, jednak i one nie zakończyły się bramką.
Na brak płynności w grze duży wpływ miały liczne przerwy spowodowane urazami. Już w 3. minucie boisko musiał opuścić Marco Rente, a w ekipie gości pomocy medycznej potrzebowali m.in. Anis Hadj Moussa, Quinten Timber, Oussama Targhalline, Timon Wellenreuther oraz Malcolm Jeng. Ten ostatni nie był w stanie kontynuować gry i w przerwie został zastąpiony przez Gijsa Smala, który pojawił się na nietypowej dla siebie pozycji w centrum obrony.
Po bezbramkowej pierwszej połowie kibice na Euroborg nie musieli długo czekać na przełom. Już na początku drugiej części gry Jordan Bos popisał się precyzyjnym dośrodkowaniem, które Ayase Ueda zamienił na gola efektownym strzałem głową. Było to jego szóste trafienie w tym sezonie, a zarazem kluczowy moment meczu.
Stracony gol podziałał mobilizująco na gospodarzy. Zespół Dicka Lukkiena przejął inicjatywę i coraz mocniej naciskał na bramkę Feyenoordu. Najlepszą okazję do wyrównania miał Schreuder, lecz jego strzał świetnie obronił Wellenreuther, a chwilę później golkiper gości poradził sobie także z dobitką Thoma van Bergena.
Mimo przewagi gospodarzy, to Feyenoord mógł podwyższyć prowadzenie. Leo Sauer oddał groźny strzał, który jednak po rykoszecie od Tyrique’a Mercere trafił jedynie w słupek. W końcowych minutach Groningen desperacko dążyło do wyrównania. Arbiter Bas Nijhuis doliczył aż dziewięć minut, co wywołało sporo kontrowersji wśród piłkarzy i kibiców gości. Ostatecznie jednak gospodarze nie zdołali znaleźć drogi do siatki, a dodatkowo kończyli mecz w osłabieniu – Tygo Land obejrzał drugą żółtą kartkę w doliczonym czasie gry.
Feyenoord, w końcówce wsparty przez rezerwowych Barta Nieuwkoopa, Aymena Slitiego, nowo pozyskanego Cyle’a Larina oraz Hwang In-beoma, dowiózł prowadzenie do końca i odniósł szóste zwycięstwo w obecnym sezonie Eredivisie. Po siedmiu kolejkach drużyna Robina van Persiego ma na koncie 19 punktów i wciąż utrzymuje się na szczycie ligowej tabeli.
FC Groningen 0-1 Feyenoord
50' Ayase Ueda 0-1
Feyenoord: Wellenreuther; Read (67' Nieuwkoop), Watanabe, Jeng (46' Smal), Bos; Targhalline, Timber, Valente (90' Hwang); Hadj Moussa, Ueda (76' Larin), Sauer (76' Sliti)
Komentarze (0)