Feyenoord Rotterdam w meczu na wodzie pokonał w Berlinie Union 1-2. Bramki dla Feyenoordu zdobyli Luis Sinisterra i super zmiennik Cyriel Dessers.
Lepiej w spotkanie weszli gospodarze. W 8. minucie sam na sam z Bijlowem wyszedł Becker, ale bramkarz Feyenoordu popisał się doskonałą interwencją. Ale już w 15. minucie, przy pierwszej lepszej okazji, Feyenoord wyszedł na prowadzenie. Najpierw Linssen uderzył w słupek, ale do piłki dopadł Sinisterra i mocnym strzałem wpakował ją do bramki. Union szybko starał się wziąć za odrabianie strat. Najpierw Haraguchi wolejem uderzy ze skraju pola karnego, ale wysoko, wysoko nad bramką Bijlowa.
Później do głosu doszedł nawet Puchacz, ale również jego próba minęła się z bramką. Kolejne minuty nie były już tak emocjonujące, na co na pewno miał coraz mocniej padający deszcz. Murawa z minuty na minutę wyglądała tylko gorzej. W 29. minucie znowu postraszył Harguchi, ale Bijlow już przeanalizował piłkę. W 38. minucie znakomicie w polu karnym zachował się Senesi, który zablokował mocny strzał. To bez wątpienia byłby gol.
Końcówka spotkania należała do gospodarzy, którzy coraz częściej byli pod polem karnym i swojego dopięli. Piękna bramka Trimmela zza linii szesnastego metra, ładnie podkręcony strzał z daleka dał remis Niemcom. Feyenoord tymczasem miał sporo problemów z utrzymaniem nawet tego remisu. Niemniej ta sztuka się udała i w szatni musiały paść mocne słowa, bo pogoda to jedno, ale taka uboga gra w ofensywie dalej nie miała prawa bytu.
Feyenoord na drugą połowę wyszedł bez żadnych zmian w składzie. Natychmiast była szansa dla Haraguchiego, ale strzelał prosto w Bijlowa. Portowcy także w drugiej odsłonie tego spotkania mieli sporo problemów, żeby przeprowadzić składy atak i w końcu zagrozić bramce Unionu. Na taki moment czekaliśmy naprawdę długo. Dopiero w 56. minucie Linssen wykorzystuje błąd Puchacza i bardzo szybko znalazł się w sytuacji bramkowej, ale uderzył wprost w interweniującego Luthe.
W 64. minucie na boisku zameldował się Dessers, który zmienił Linssena. Tymczasem już w 67. minucie na strzał z dalszej odległości decyduje się Toornstra i kapitan pomylił się minimalnie. Byłby to kapitalny gol. Trzy minuty później z kontrą wychodzi Union, ale już w ostatniej chwili Senesi popisuje się znakomitą interwencją i zatrzymał napastnika Unionu. Marcos naprawił tym samym wcześniejszy błąd Traunera.
Niedługo po tym, Feyenoord wyszedł na prowadzenie. Puchacz wycofuje piłkę do bramkarza, ale ten się poślizgnął, piłkę przejął Dessers i pewnie skierował ją do bramki. Niespodziewany zwrot akcji. Feyenoord wykorzystał martwy punkt meczu i idealnie się wstrzelił. A Dessers znowu to zrobił. Wszedł i strzelił.
Pod koniec meczu Arne Slot nie chciał już ryzykować w tych warunkach i na boisku zameldowali się obrońcy Hendriks i Pedersen. Sam zespół też już nie szarżował i ostatnie minuty minęły nam naprawdę spokojnie, bez ryzyka, bez zbędnych pomysłów i gonienia. Gospodarze tymczasem mocno się irytowali takim stanem rzeczy i kończyli mecz w dziewiątkę, bowiem najpierw z czerwoną odesłany został Trimmel, zaś chwilę później Teuchert.
Feyenoord utrzymał prowadzenie i tym samym ma niemal awans w kieszeni!
Komentarze (0)