Feyenoord ponownie zawiódł. Remis 1:1 z FC Twente tylko z pozoru wygląda przyzwoicie, bo w rzeczywistości był to kolejny bardzo słaby występ Stadionowych, którzy coraz mocniej komplikują sobie sytuację w lidze. Zamiast reakcji i przełamania zobaczyliśmy drużynę bez energii, bez pomysłu i bez jakości – dokładnie to, co w ostatnich tygodniach stało się smutną normą i o czym ostatnio ciągle piszemy.
Już w pierwszej połowie Feyenoord sprawiał wrażenie zespołu zagubionego. FC Twente dominowało, tworzyło sytuacje i powinno schodzić do szatni z wyraźnym prowadzeniem. Gospodarzy przed stratą kilku bramek uratowała wyłącznie fatalna skuteczność rywali. Feyenoord nie potrafił narzucić swojego stylu gry, nie kontrolował środka pola i nie stwarzał realnego zagrożenia, a o jakichkolwiek „plusach”, o których często wspomina trener Robin van Persie, trudno było mówić.
Druga połowa nie przyniosła poprawy. Gra Feyenoordu nadal była chaotyczna, wolna i przewidywalna, a każda akcja ofensywna wyglądała bardziej na dzieło przypadku niż efekt przemyślanego planu. Sytuację dodatkowo pogorszyła czerwona kartka dla Luciano Valente, który po dwóch żółtych kartkach musiał przedwcześnie opuścić boisko, zostawiając zespół w osłabieniu w kluczowym momencie spotkania. Chwilę wcześniej Goncalo Borges doprowadził do remisu.
Ostatecznie remis można uznać za ogromne szczęście, a nie powód do zadowolenia. Feyenoord kończy ten mecz bez zwycięstwa i notuje już czwarte spotkanie z rzędu bez wygranej – licząc rozgrywki ligowe, Puchar Holandii oraz Ligę Europy. Zamiast stabilizacji i progresu widać ciągły regres.
Komentarze (0)