Sytuacja w Feyenoordzie Rotterdam zaczyna robić się nieciekawa. Stadionowi osiągają przyzwoite wyniki z niżej notowanymi przeciwnikami, ale jeżeli przychodzi już do poważnego sprawdzaniu, to w tym sezonie nie zobaczyliśmy jeszcze zwycięstwa. Feyenoord nie wygrał znowu w tak zwanym 'topperze' i ten sam Feyenoord w tego rodzaju meczu znowu zaprezentował się fatalnie, chociaż dwie strzelone bramki mogą nieco tuszować realny obraz i druga odsłona spotkania może faktycznie była nieco lepsza na tle pierwszej.
Brak współpracy, brak konkretów, poważne błędy. Każdy lepszy zespół w tym sezonie za każdym razem to wykorzystuje i nie inaczej było tym razem. Feyenoord zasłużenie przegrał z PSV 2-3. Bohaterem gości został Ismael Saibari, który zdobył hattricka. W barwach gospodarzy do siatki trafiali Luciano Valente (chociaż miał też drugą sytuację, nie 100% a 1000%, której nie wykorzystał, a ta mogła dać remis) i Oussama Targhalline.
W pierwszej części spotkania obie drużyny długo neutralizowały swoje atuty. Feyenoord naciskał wysoko, starając się szybko odbierać piłkę, szczególnie zauważalne było to w nieobecności Sem Steijna, ale brakowało konkretów w polu karnym. PSV z kolei próbowało grać kombinacyjnie i wyjść spod presji podaniami, jednak również bez stworzenia klarownych okazji.
Przełom nastąpił około trzydziestej minuty. Mauro Júnior, będący w doskonałej formie po świetnym występie przeciwko Napoli, ruszył dynamicznie z własnej połowy i zagrał idealną piłkę do Saibariego. Marokański pomocnik zwiódł reagującego obrońcę Feyenoordu i precyzyjnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Timonowi Wellenreutherowi.
Po objęciu prowadzenia PSV miało kolejne szanse, lecz uderzenie Guusa Tila zostało zablokowane, a próba Ivana Perisicia trafiła prosto w ręce Wellenreuthera. Feyenoord odpowiedział dopiero tuż przed przerwą, kiedy Ayase Ueda zmusił Mateja Kovářa do interwencji. Gospodarze domagali się także rzutu karnego, lecz arbitrzy słusznie uznali, że Yarek Gasiorowski odbił piłkę barkiem, a nie ręką. W defensywie wyróżniał się również nominalny pomocnik Jerdy Schouten, znów ustawiony jako środkowy obrońca. Jego perfekcyjna interwencja uratowała PSV przed utratą bramki, gdy zatrzymał Luciano Valente tuż przed strzałem.
Drugą połowę Feyenoord rozpoczął bardzo mocnym uderzeniem. Po długim wykopie Wellenreuthera Valente otrzymał sporo przestrzeni i precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania, zdobywając swoją pierwszą bramkę dla klubu. Wydawało się, że gospodarze złapali właściwy rytm, zwłaszcza po wejściu Quentena Timbera.
Jednak radość kibiców w Rotterdamie nie trwała długo. Po stracie piłki w środku pola Saibari ruszył w kierunku bramki, po czym huknął w samo okienko, ponownie dając PSV prowadzenie. W tym momencie tempo meczu zostało przerwane z powodu nagłego zasłabnięcia kibica na trybunach, co doprowadziło do kilkuminutowej przerwy.
Po wznowieniu gry Saibari dopełnił swojego dzieła. Po miękkim podcięciu piłki przerzucił ją nad Wellenreutherem, kompletując hattricka i praktycznie przesądzając losy meczu. Protesty Feyenoordu o domniemany faul na Anelu Ahmedhodziciu sędziowie uznali za bezzasadne.
Choć wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte, Oussama Targhalline zdobył efektowną bramkę z woleja, przywracając nadzieję gospodarzom. Chwilę później Valente miał idealną okazję na doprowadzenie do remisu, lecz ku rozpaczy kibiców posłał piłkę obok słupka.
Feyenoord, pomimo wyraźnie mniejszej ilości czasu na regenerację w ostatnich dniach, rzucił się do ofensywy, wprowadzając dodatkowych piłkarzy do ofensywy – Sema Steijna i Cyle’a Larina. Stworzył jeszcze kilka groźnych sytuacji, jednak PSV przetrwało napór i utrzymało korzystny wynik.
Dzięki temu zwycięstwu PSV zrównało się punktami z Feyenoordem. Drużyna z Rotterdamu zachowuje pierwsze miejsce jedynie dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.
Komentarze (0)