Feyenoord Rotterdam pokonał na własnym stadionie FC Volendam 3-1, chociaż sam wynik jest zdecydowanie za niski, jeżeli przypomnimy, ile sytuacji bramkowych Stadionowi sobie wypracowali. I tradycyjnie, zamiast pewnego, spokojnego prowadzenia, to goście z niczego zdobyli gola kontaktowego i do samego końca trzy punkty wcale nie były takie pewne.
Ale pretensje Feyenoord może mieć tylko do siebie. Losy spotkania powinny już być przesądzone w pierwszej połowie. Ostatecznie bramki zdobyli tylko Ayase Ueda (dwie) i Sem Steijn.
Rotterdamczycy od pierwszych minut narzucili wysokie tempo i przejęli pełną kontrolę nad meczem, co szybko przełożyło się na sytuacje bramkowe. Już w pierwszej akcji bliski gola był Ayase Ueda, a po kilkunastu minutach Japończyk wpisał się na listę strzelców.
Od pierwszego gwizdka przewaga Feyenoordu była bezdyskusyjna. Zaledwie po kilkudziesięciu sekundach Ueda oddał mocny strzał głową nad poprzeczką, zapowiadając ofensywne nastawienie gospodarzy. Volendam zostało zmuszone do głębokiej defensywy – praktycznie cała drużyna broniła na własnej połowie, podczas gdy Feyenoord utrzymywał się przy piłce przez ponad 70 procent czasu gry i konsekwentnie budował kolejne ataki.
Po siedemnastu minutach Ueda wciąż szukał precyzji, lecz dwie minuty później dopiął swego. Po znakomitej akcji Valente i mocnym dośrodkowaniu Givairo Reada napastnik z Japonii zdobył swojego dwunastego gola w sezonie, otwierając wynik spotkania na 1:0.
Volendam nie potrafiło odpowiedzieć. Goście rzadko przekraczali linię środkową, a druga bramka dla gospodarzy wisiała w powietrzu. W 26. minucie padła ona po sporym zamieszaniu w polu karnym – zablokowany strzał Leo Sauera trafił pod nogi Sema Steijna, który zachował zimną krew i pewnym uderzeniem podwyższył na 2:0.
Po tym ciosie Volendam całkowicie straciło impet. Dopiero w 39. minucie Henk Veerman oddał pierwszy celny strzał na bramkę. Feyenoord kontrolował przebieg meczu i schodził na przerwę z zasłużoną, choć zbyt skromną przewagą. Trener wyraźnie nie krył irytacji faktem, że jego drużyna nie potrafiła wcześniej rozstrzygnąć spotkania.
W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił. Feyenoord wciąż dominował, a Ueda nie przestawał szukać drugiego trafienia, dwukrotnie minimalnie chybiając głową. Chwilę później Leo Sauer popisał się pięknym uderzeniem, które jednak zostało anulowane z powodu spalonego. Po stronie Volendam jedynym zagrożeniem był ponownie Veerman, ale jego próby nie robiły większego wrażenia na defensywie gospodarzy.
W 60. minucie Feyenoord niespodziewanie dał się zaskoczyć. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłka przeszła nad Wellenreutherem, a Henk Veerman z bliska wpakował ją do siatki, zdobywając bramkę kontaktową na 2:1.
Rotterdamczycy szybko jednak odzyskali inicjatywę. W końcówce meczu raz po raz nacierali na bramkę gości, tworząc kolejne sytuacje po strzałach i dośrodkowaniach. Volendam próbowało odpowiadać, lecz nie miało już sił, by realnie zagrozić. Dopiero w samej końcówce Ueda postawił kropkę nad i – po precyzyjnej centrze z bocznego sektora trafił głową, ustalając wynik spotkania na 3:1.
Feyenoord 3-1 FC Volendam
19' Ayase Ueda 1-0
26' Sem Steijn 2-0
59' Henk Veerman 2-1
88' Ayase Ueda 3-1
Feyenoord: Wellenreuther; Read, Ahmedhodzic, Watanabe, Smal (57' Lotomba); Timber (57' Hwang), Valente, Steijn (73' Sliti); Hadj Moussa (87' Nieuwkoop), Ueda, Sauer (87' Borges)
Wyświetl ten post na Instagramie
Komentarze (0)