Feyenoord Rotterdam w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Konferencji zremisował u siebie ze Slavią Praga 3-3.
Feyenoord od samego początku zepchnął Slavię na swoją połowę i wszyscy, oprócz Marciano, przebywali właśnie na stronie Czechów, którzy tylko czekali, żeby wyjść z kontrą. Ale już w 10. minucie Feyenoord wyszedł na prowadzenie. Nelson wypuścił Sinisterrę, a Kolumbijczyk przebiegł całą połowę, zwiódł jednego, drugiego obrońcę i zmieścił piłkę przy słupku zaskoczonego bramkarza Slavii. Po strzeleniu gola, Portowcy zaczęli szanować piłkę i bardzo długo spokojnie rozgrywali.
W 20. minucie mieliśmy prawie 2-0, ale tylko prawie, ponieważ strzał Kökcü z okolic szesnastego metra zatrzymał się na poprzeczce. W 23. minucie ofensywnie zagrali goście, co skończyło się niebezpieczeństwem ze strony Olayinki, ale na szczęście Pedersen zdążył wybić piłkę daleko od bramki. Niedługo potem podwyższyć prowadzenie mógł Malacia, ale jego mocny, płaski strzał minimalnie poszybował obok słupka.
Po półgodzinie gry dwójkowa akcja Nelson-Sinisterra wykończona została strzałem tego drugiego, ale tym razem jednak bramkarz zdołał to obronić. Końcówka połowy przebiegła już bardzo spokojnie i jak to zwykle bywa w tym sezonie, Slavia właśnie w takim momencie zdobyła gola. Całkowicie z niczego.
Wydarzyło się spore zamieszanie, które na gola zamienił Olayinka, ale możemy mówić o niemałej aferze, ponieważ we wszystko zamieszany był też stojący na linii Yira Sor, który był na pozycji spalonej. Gol jednak został uznany i pierwsza połowa zakończyła się remisem 1-1. Ale gdy sędzia zagwizdał, na boisku doszło do sporych prawie rękoczynów. Arbiter pokazał żółte kartki, a czerwoną ukarany został asystent Slota, Marino Pusic.
Drugą połowę Feyenoord również zaczął bardzo żywiołowo, czego w efekcie bliski zdobycia bramki był Til, ale jego strzał szczęśliwie na rzut rożny sparował Kalor. W kolejnych kilkunastu minutach obeszło się bez wielkich możliwości pod obiema bramkami i spotkanie nieco zwolniło, jeżeli chodziło o tempo. W 64. minucie z boiska zeszli Guus Til i Bryan Linssen, zaś na nim zameldowali się Cyriel Dessers i Jens Toornstra.
Chwilę po zmianach, Sor wyszedł sam na sam z Marciano, ale uderzył tak mocno i niecelnie, że trafił tylko w boczną siatkę. Ale nie minęło kilkanaście sekund i Slavia w końcu trafiła. I tym razem Sor się nie pomylił, chociaż i tym razem zamieszanie było spore. Pierwsze dośrodkowanie do niego nie trafiło, ale druga próba już tak i niemal z linii bramkowej wpakował piłkę do bramki.
W 74. minucie Feyenoord jednak odrobił i doprowadził do stanu 2-2. Znakomita akcja Dessersa, który podaje piłkę do Senesiego, a Argentyńczyk wykończył to klatką piersiową. W 77. minucie Nelsona zmienił Alireza Jahanbakhsh. Ale sekundy przed tym, Olayinka miał kapitalną okazję, ale jego uderzenie głową całe szczęście nie było w światło bramki.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, Orkuna Kökcü przymierzył z rzutu wolnego i wyprowadził Feyenoord na prowadzenie. Mocny, ładny strzał, przy którym lepiej powinien zachować się bramkarz przyjezdnych, ale w tym momencie najważniejsze było, że wpadło!
Ale to nie był koniec, bo sekundy przed końcem, już w czwartej minucie doliczonego czasu gry, do remisu doprowadził Ibrahim Traoré.
Komentarze (0)