Feyenoord Rotterdam w bardzo, bardzo łatwy sposób rozprawił się z Fortuną Sittard i pokonał gości 5-0. Zawodnikiem meczu bez wątpienia będzie Bryan Linssen, który zdobył dwa gole i zaliczył asystę w tym spotkaniu.
Spotkanie rozpoczęło się tak, jak zapewne sobie tego Arne Slot życzył - od dobrego pressingu i wczesnego gola otwierającego. Już po niespełna dziesięciu minutach Portowcy prowadzili. W kolejnym już meczu kapitalną akcję rozpoczął Orkuna Kökcü, po czym piłka trafiła do Bryana Linssena, a ten równie dobrze obsłużył Guusa Tila. Yanick van Osch nie miał szans przy tym ładnym podcięciu piłki przez Tila. Gra po golu dalej toczyła się pod dyktando Feyenoordu i ten szybko to udokumentował też w kolejne gole.
Już w 25. minucie było 2-0. Kökcü dośrodkował z rzutu rożnego na drugi słupek, a tam doskonale wyskoczył Linssen. Dla Bryana to już dziewiąte trafienie w Eredivisie! Tuż po golu Arne Slot musiał dokonać zmiany, ponieważ Kökcü został mocno poobijany i trener nie chciał podejmować zbędnego ryzyka. W jego miejsce wszedł Alireza Jahanbakhsh. Feyenoord mimo prowadzenia, nie pozwalał rywalowi na zbyt wiele i dalej dążył do kolejnych trafień. Fortuna nie mogła sobie wypracować kompletnie niczego. Pierwszy, poważniejszy strzał z ekipy gości oddał dopiero Tekie w 42. minucie. Portowcy pewne prowadzenie utrzymali do końca pierwszej połowy.
Druga część spotkania wyglądała tak samo i już niedługo po jej rozpoczęciu było 3-0. Tym razem Aursnes bardzo dokładnie dośrodkowuje z rzutu rożnego, a w polu karnym znów najlepiej przepycha się Linssen i strzela drugiego gola głową! To było już jego dziesiąte trafienie w lidze. Tym samym napastnik (105 goli) dorównuje Mateji Kezmanowi (105) na szóstym miejscu na liście najlepszych strzelców Eredivisie tego stulecia. Matthew Amoah (113) jest następny na liście. Po godzinie gry było już 4-0. Guus Til miał dużo miejsca po jednej ze stron boiska i idealnie dośrodkował na głowę Linssena, który z chirurgiczną precyzją odegrał głową na nogę Sinisterry, a Kolumbijczyk tylko dopełnił formalności.
To był niemal idealny mecz Feyenoordu, a wynik, gdyby wszystkie sytuacje zostały wykończone, mógłby się skończyć niemałym pogromem. W 66. minucie z boiska zeszli Linssen i Til, zaś na murawie zameldowali się Dessers i Nelson. Wraz z upływem czasu, Feyenoord co nieco zwalniał. Piłkarze i sztab na pewno mieli z tyłu głowy, że trzy punkty są już pewne, a przed zespołem było jeszcze kilka ważnych spotkań. Nie oznaczało to jednak, że nic się nie działo, bo to Feyenoord ciągle był przy piłce i rządził. Pod koniec do gry weszli jeszcze Diemers i Bannis.
Pod koniec spotkania swoją okazję miał nawet jeszcze Malacia, ale minimalnie się pomylił. Natarcie Feyenoordu w końcu poskutkowało jeszcze jednym gole. Znowu rzut rożny, znowu perfekcyjne dośrodkowanie, i znowu, ale tym razem Alireza strzelił głową i ustalił wynik spotkania na 5-0!
Komentarze (0)