Jeśli Feyenoord City nie pójdzie naprzód, klub chce nadal móc grać na De Kuip. Ale zgodnie z nowym planem zagospodarowania przestrzennego De Kuip nie będzie już stadionem piłkarskim.
Feyenoord chce od gminy Rotterdam zapewnienia, że De Kuip może być nadal wykorzystywany jako stadion piłkarski, jeśli budowa nowego stadionu zostanie anulowana. Zgodnie z nowym planem zagospodarowania przestrzennego, który jest dostępny do wglądu do czwartku 9 kwietnia, De Kuip nie pełni już oficjalnej funkcji stadionu.
- Jak wiemy, badamy możliwość stworzenia nowego stadionu - mówi rzecznik klubu. - Nieoczekiwanie czy nie, Feyenoord musi oczywiście być w stanie kontynuować grę na De Kuip - dodaje.
Z rocznym opóźnieniem planowany nowy stadion (o łącznej wartości 444 mln euro) na Nowej Mozie powinien zostać otwarty w czerwcu 2025 roku. Jeśli finansowanie zostanie zakończone w sierpniu 2021 roku, Rada miasta może podjąć ostateczną decyzję dotyczącą nowego stadionu, znanego pod nazwą projektu Feyenoord City.
Ale zanim nie będzie pewności co do jego finansowania, De Kuip straci całą funkcję stadionu dzięki nowemu planowi zagospodarowania przestrzennego. Tylko nowy stadion będzie pełnił funkcję stadionu piłkarskiego z trybunami, jednostkami biznesowymi i cateringiem podczas meczów. Obecne De Kuip stanie się centrum sportowym - z torem lekkoatletycznym - dla mieszkańców okolic.
Zgodnie z harmonogramem Rada miasta przyjmie projekt planu zagospodarowania przestrzennego już w październiku tego roku. Do czerwca 2021 roku. Dwa miesiące przed planem finansowym Feyenoord City (tzw. Zamknięcie finansowe), stanie się ono nieodwołalne, jeśli Rada podejmie decyzję w jego sprawie.
Jeśli nowy stadion jednak nie zostanie wybudowany, należy powtórzyć długą procedurę, potwierdza rzecznik Rady miasta. - Gmina prawdopodobnie wtedy przygotuje nowy plan zagospodarowania przestrzennego - mówi. Jednak według gminy Feyenoord będzie mógł nadal grać w piłkę nożną na De Kuip na podstawie tak zwanego prawa przejściowego.
Jednak to prawo przejściowe ma ograniczenia w korzystaniu z obecnego stadionu. Kees Lau, prezes grupy Stichting Vrienden van de Kuip, zdradza, że luka polega na tym, iż stadion nie będzie mógł zostać odnowiony na dużą skalę na podstawie tego prawa przejściowego. Według Lau, renowacja De Kuip jako alternatywnego planu dla Feyenoord City jest zablokowana przez nowy plan podziału na strefy. Lau twierdzi, że jest to „świadoma strategia” gminy i organizacji projektu Feyenoord City. „Ponieważ w ten sposób w milczeniu powstaje punkt bez powrotu”.
Lau: - W tym nowym planie zdefiniowano tylko kilka miejsc docelowych dla obecnego De Kuip. To sprawia, że lepsze wykorzystanie jest o wiele bardziej niemożliwe. Załóżmy, że chcesz dokonać drobnej renowacji na sektorze biznesowym, co jest krokiem w kierunku modernizacji De Kuip, a co nie jest możliwe.
Feyenoord chce teraz, aby gmina zapewniła przed 9 kwietnia, że klub będzie mógł nadal grać w piłkę na De Kuip. W tym dniu okres sprzeciwu wobec planu zagospodarowania przestrzennego również wygasa wraz z okresem inspekcji. Każdy, kto chce odwołać się później do Rady, musi przedłożyć gminie tzw. Opinię nie później niż 9 kwietnia. Według rzecznika Feyenoord nadal rozważa opinię lub inną możliwość uzyskania gwarancji.
Od pewnego czasu istniały obawy dotyczące finansowej wykonalności Feyenoord City. Jednak rzecznik projektu na razie będzie kontynuował prace nad projektem i wnioskiem o pozwolenie. Nie zmienia tego pandemia koronawirusa. Do tej pory nie byłoby „oznak”, że finansiści nowego stadionu ponownie rozważają swoje zaangażowanie. - Koronawirus nie ma wpływu na planowanie, o ile obecnie możemy to oszacować - mówi. - W mało prawdopodobnym przypadku, gdy się rozwinie, poinformujemy o tym - podsumował rzecznik.
W klubie toczy się bitwa między zwolennikami i przeciwnikami nowej konstrukcji. Pytanie brzmi, czy w Radzie Nadzorczej istnieje większość poparcia dla nowego obiektu. Toon van Bodegom, przewodniczący tego organu kontrolnego, jest wobec niego bardzo krytyczny. Ważne jest, aby wypełnić dwa wolne miejsca w pięcioosobowej Radzie Nadzorczej. Grupa „Vrienden van Feyenoord”, czyli zespół inwestorów, który uratował klub w 2010 roku, dzięki zastrzykowi kapitału, jest uprawniony do zajęcia tych pozycji, ale jeszcze ich nie wypełnił.
W tej grupie około trzydziestu przedsiębiorców istnieje inne spojrzenie na nowe budownictwo. Założyciel Pim Blokland jest zdecydowanym zwolennikiem. Jednak według źródeł, jego jeden z ważniejszych pracowników Boudewijn Poelmann uważa inaczej, chociaż nie wydał jeszcze publicznego oświadczenia w tej sprawie. Poelmann miał zająć jedno z miejsc, ale jeszcze do tego nie doszło. Nie wiadomo, kto ewentualnie zajmie drugie, ostatnie miejsce ze strony VvF.
Komentarze (1)
Mazowszanin
Trzeba miec nadzieje ze Feyenoord city nie wejdzie w zycie.