Feyenoord był często krytykowany za to, że nie radzi sobie najlepiej z wychowankami. Ale wraz z przybyciem dyrektora technicznego Franka Arnesena wszystko na Varkenoord się zmieniło: młodzieniec po młodzieńcu podpisują kontrakty z klubem.
De Telegraaf pisze: W środku koronawirusa, Arnesen ciężko pracował za kulisami z szefem szkolenia Stanleyem Brardem nad zatrzymywaniem na lata młodych zawodników. Osiągnięto to w prawie wszystkich przypadkach. Zapewnia dobrą perspektywę na przyszłość. Chociażby zespół U-18 ma kilka klejnotów, którym wróży się z czasem grę w pierwszym zespole. Sytuacja w akademii mocno się polepszyła, chociażby przez fakt powołania nowej drużyny U-21.
De Telegraaf wymienia też fakt, że zaczęto przesuwać zawodników od U-13 do U-18 o szczebel lub nawet dwa wyżej, niż tam, gdzie nominalnie powinni grać. Co więcej, plan krok po kroku jest gotowy dla każdego wielkiego talentu.
Kawał dobrej roboty wykonuje też sam Brard. Szef zna wszystkich poprzez odwiedzanie treningów i meczów. Była to największa porażka jego poprzednika Richarda Grootscholtena, który nigdy nie pojawiał się na murawie i nie dbał o pierwsze roczniki. A to przecież na wychowanych od najmłodszych lat, Feyenoord zarabiał swego czasu miliony.
Komentarze (0)