W emocjonującym meczu Feyenoord wygrał w czwartkowy wieczór z Olympique Marsylia. Później francuska prasa rozpisywała się o atmosferze panującej na De Kuip. Rotterdamska świątynia zamieniła się wręcz w piekło. Zauważyli to Francuzi, ale zauważył to także świat, ponieważ materiały z atmosfery rozeszły się dosłownie jak wirus.
- Ogłuszająca muzyka techno, bomby dymne, rakiety i prysznice z piwem: atmosfera na De Kuip w czwartek była równie folklorystyczna, co fantastyczna - pisze L'Équipe. Francuska gazeta sportowa otwarcie się tym cieszyła. - Po meczu wznowiono imprezę rave, która przepłukała wątroby kibiców Feyenoordu piwem.
- Wiedzieliśmy, że Holendrzy są miłośnikami techno, ale nie w takim stopniu - podsumowała gazeta. Grając kilka hardcorowych klasyków, kibice Feyenoordu zostali nakręceni, a potem, od pierwszej do ostatniej minuty panowała niesamowita atmosfera. - Na stadionie, który był otwarty na niebo, trzeba było mieć głęboki głos i grube bębenki, aby oprzeć się De Kuip i być w stanie dać się usłyszeć.
Le Parisien ze wszystkim też się zgadza. Medium również cieszyło się na myśl tego półfinału. - Kto by pomyślał, że Liga Konferencji zaoferuje taką intensywność? Niesamowita atmosfera, dwie drużyny lecące do przodu i zwroty akcji. To było szalone i spektakularne. Po prostu przytłaczające.
- 2400 kibiców Marsylii, którzy jechali z nami, miało trudności z odnalezieniem się w rozjuszonym tłumie na De Kuip - zauważa gazeta. Bis kibiców z Rotterdamu był w stanie oczarować medium. - Finalnym "You'll never walk alone" uczczono wspaniały mecz i sukces piłkarzy Feyenoordu.
Le Monde również pisało w podobnym tonie. - Stadion De Kuip został przekształcony w gigantyczny klub nocny na świeżym powietrzu. Następnie spowił go dym z kilkudziesięciu pochodni. Feyenoord od początku grał z dużo większą intensywnością, co wynikało z atmosfery panującej przed meczem.
Komentarze (0)